Omarosa Manigault Newman nagrała m.in. rozmowę z szefem kancelarii prezydenta Johnem Kellym. Spotkanie odbyło się w tzw. "Situation Room", gdzie Trump przyjmuje najważniejszych przedstawicieli sił zbrojnych i służb wywiadowczych.
- Muszę się chronić i nie żałuję tego - powiedziała była doradczyni prezydenta w rozmowie z NBC. Jej zdaniem sytuacja zmusiła ją do takiej decyzji, ponieważ bez nagrań, nikt nie uwierzyłby w jej wersję wydarzeń.
Newman została zwolniona w grudniu. Niedługo do sprzedaży trafi jej książka, w której opisuje wydarzenia z Białego Domu.
Informację o podsłuchach skomentowała rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders. - Sam pomysł, by pracownik Białego Domu uruchamiał urządzenia nagrywające, to rażące lekceważenie bezpieczeństwa narodowego. Chwalenie się tym w ogólnokrajowej telewizji to dowód na brak charakteru i uczciwości byłego pracownika Białego Domu - oceniła.
Na nagranej rozmowie z szefem kancelarii Trumpa padają słowa wyrażającej wątpliwości w sprawie uczciwości Newman. Kelly zaproponował doradczyni prezydenta, by umowa została rozwiązana za porozumieniem stron.