Bernadeta Krynicka to była posłanka PiS, która w ostatnich wyborach nie odnowiła mandatu. Wróciła więc do pracy w łomżyńskim szpitalu. Jednak nie jako pielęgniarka, którą była wcześniej, lecz kierownik działu kontraktowania i nadzoru świadczeń medycznych. I może zostać szefową całej placówki. Jak ujawnił portal 4lomza.pl, złożyła ofertę na dyrektora szpitala i ma spore szanse, bo do konkursu zgłosiły się tylko dwie osoby. – Spełniam wszystkie wymogi, formalne i nieformalne – powiedziała i nie jest jedynym politykiem PiS, który przegrał ostatnie wybory, a jest przekonany o swoich kompetencjach. Trwa prawdziwy szturm na spółki i instytucje rządowe.
Partyjne powołanie
Innym nowym przykładem jest były poseł PiS Krzysztof Zaremba. Choć z wykształcenia jest politologiem, od 1 lutego będzie prezesem Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia. W spółce morskiej zatrudnienie znalazła też była posłanka i była senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, od grudnia prezes Polskich Linii Oceanicznych.
Przegranych polityków PiS przybywa też w strukturach rządowych. Przykłady? Były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, któremu nie udał się start do Senatu, od listopada jest wojewodą mazowieckim. Były wiceminister rodziny Krzysztof Michałkiewicz dostał powołanie na prezesa PFRON. Krzysztof Mazur, który bez powodzenia kandydował z Krakowa w wyborach do Senatu, został z kolei wiceministrem rozwoju. Podobną posadę, tyle że w Ministerstwie Aktywów Państwowych, dostał Zbigniew Gryglas, który w ubiegłej kadencji zasłynął przejściem z Nowoczesnej do Klubu PiS, a następnie nie odnowił mandatu. – Pracowałem w Ministerstwie Skarbu Państwa przez dziesięć lat. Jestem też absolwentem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. To nie jest nominacja polityczna, lecz bardzo merytoryczna – mówi „Rzeczpospolitej” Gryglas.
Lista spadochronowa
Również rzecznik rządu Piotr Müller przekonuje, że przy doborze kadr liczą się przede wszystkim kompetencje. – Wiele osób, które objęły funkcję w szeroko rozumianej administracji rządowej, to osoby sprawdzone w realizacji takich działań – tłumaczy.
Problem w tym, że kompetencje niektórych przegranych polityków, nominowanych na wiceministrów czy szefów spółek, są podważane przez opozycję. Największe kontrowersje oprócz Krynickiej i Zaremby budzi posada dla Olgi Semeniuk, w styczniu powołanej na podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju. Uchodzi za bliską współpracownicę ministra Michała Dworczyka, jest warszawską radną, a w ostatnich wyborach dostała zaledwie 2,2 tys. głosów.