Wczoraj marszałek Sejmu Marek Kuchciński oświadczył, że "po dokładnej analizie wykonywanych lotów" okazało się, że bezpośrednio po jego jednym locie z Warszawy do Rzeszowa, z Rzeszowa do Warszawy rządowym samolotem poleciała jego żona. Zapewnił, że stało się tak "za zgodą dowódcy załogi oraz jego przełożonego".
Dodał, że w celu rozwiania wątpliwości dotyczących tej sprawy zdecydował się pokryć koszty tego lotu. Powiedział, że wpłaci wyliczoną przez MON kwotę 28 tys. zł na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych.
Do nowych dokumentów dotarła stacja TVN24. Wynika z nich, że 12 lutego gabinet marszałka przesłał korektę zapotrzebowania na lot. Dzień później żona Kuchcińskiego jako jedyny pasażer leciała rządowym Gulfstreamem do Warszawy. Pierwotnie miały odbyć się dwa loty: 13 lutego z Warszawy do Rzeszowa i 14 lutego z Rzeszowa do Warszawy. Ostatecznie marszałek do stolicy poleciał dzień po swojej małżonce.
13 lutego dokonano korekty "zarządzenia wykonania lotu operacyjnego". "Korekta dotyczy dodatkowego lotu w dniu 13.02.2019 r. z Rzeszowa do Warszawy - lot bez statusu HEAD" - przekazano w dokumencie.