Pierwszym tematem rozmowy była informacja, że przedstawiciele izby celno-skarbowej zaczęli kontrolować koła gospodyń wiejskich, sprawdzając co one produkują i na jaką skalę. - To jest niszczenie polskiej tożsamości - powiedział szef ludowców. - Jak tak rząd ma wspierać rolników i koła gospodyń wiejskich, które są fenomenem, skupiają 250 tys. osób, to lepiej żeby w ogóle się tym nie zajmował.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że podczas pierwszego posiedzenia Sejmu po wakacjach, 12 września, rząd przedstawi informację, jak sobie poradził ze skutkami nawałnic. - Nigdy nie widziałem ze strony rządu PiS posypania głowy popiołem. Jestem człowiekiem głębokiej wiary, ale proszę jej nie nadwyrężać panie redaktorze - mówił Kosiniak-Kamysz. - Chodzi o budowanie wizerunku, który pokaże telewizja publiczna, że rząd zrobił to, to i to, ale tego, że się spóźnił już nie będzie. To tylko i wyłącznie zabieg propagandowo-piarowy.
Jak Sejm wznowi prace, to ma zostać rozpatrzony wniosek PSL o odwołanie ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. - Uzupełniliśmy wniosek o wydarzenia po aukcji koni w Janowie, gdzie ceny były wyjątkowo niskie, w porównaniu do milionów, które trafiały do budżetu jeszcze dwa lata temu - mówił gość. Dodał, że szkoły stracą też 200 mln zł, które były przekazywane na owoce, warzywa i mleko dla dzieci.
Kolejne pytanie dotyczyło opłat bezpośrednich dla rolników. - Nie wszyscy jeszcze otrzymali dopłaty, to jest informacja z poprzedniego tygodnia. Nie wiemy też, jak zadziała ten nowy system - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Straciliśmy głównego sojusznika, jeśli chodzi o politykę rolną, czyli Francję. Trzeba powiedzieć na przyszłość, że po kolejnych wyborach my ten sojusz odbudujemy. To nie jest tak, że Europa nie chce Polski, tylko wysyła sygnały, że staliśmy się czarną owcą. Bycie outsiderem, bycie na ostatnim miejscu w tabeli nie jest czymś satysfakcjonującym - oceniał lider PSL.