Dlaczego były dziennikarz chce stanąć na czele partii politycznej?
Nie jestem pierwszym ani dziesiątym, który przez ostatnie trzydzieści lat przeszedł z mediów do polityki.
To bilet w jedną stronę.
Tak zakładam, choć życie przynosi różne niespodzianki. Nie przeszedłem bezpośrednio z mediów do świata polityki, tylko przez sześć lat pracowałem w amerykańskiej instytucji thinktankowej Atlantic Council i byłem pomiędzy światem mediów, polityki i biznesu. Zrobiłem pierwszy krok, przechodząc z mediów do think tanku, a to, co robię od roku, bo wtedy zgodziłem się przyjąć zaproszenie Szymona Hołowni i wziąć z nim udział w kampanii prezydenckiej, to postawienie następnego kroku. Świat mediów, tak jak ja go odbierałem, nie jest już do końca mój i nie czuję się w nim najlepiej. Wspólnie z Szymonem i gronem ludzi, którzy uczestniczyli w jego kampanii i dzisiaj budują jego ruch społeczny, możemy wprowadzić istotne zmiany w polskiej polityce.
Dlaczego Szymon Hołownia nie staje na czele własnej partii, tylko pan?