Czegoś takiego historia współczesnej Rosji nie pamięta. W poniedziałek trzy najważniejsze dzienniki „Kommiersant", „Wiedomosti" i „RBK" zamieściły na swoich okładkach takie samo przesłanie: „Ja - My, Iwan Gołunow". Pod spodem wydrukowano treść wspólnego oświadczenia w sprawie aresztowaia kilka dni temu dziennikarza niezależnego portalu Meduza (redakcja znajduje się w Rydze), którego oskarżono o handel narkotykami. Koledzy po fachu murem stają w obronie Gołunowa i domagają się przeprowadzenia śledztwa w sprawie działań funkcjonariuszy policji.
Z jego relacji wynika, że w trakcie zatrzymania został pobity, a narkotyki mu podrzucono. Nawet dziennikarze propagandowych stacji Rossija 1 i Pierwyj Kanał domagają się od MSW wyłożenia na stół „niepodważalnych dowodów" albo „uwolnienia dziennikarza".
Już do południa wszystkie tytuły z Gołunowem na okładce zniknęły z kiosków. Sprzedawcy prasy twierdzą, że czegoś takiego nie pamiętają, by pędzący do pracy ludzie ustawiali się w kolejce po poranną gazetę.
Wiedzieli, gdzie szukać
Z przytaczanej przez rosyjskie media relacji dziennikarza wynika, że został gwałtownie zatrzymany po godzinie 14 w okolicy metra Cwietnoj Bulwar w Moskwie, zakuty w kajdanki i odwieziony na posterunek policji. Tam rozebrano go do naga i przeszukano. W jego plecaku rzekomo znaleziono pięć woreczków z mefedronem (substancja psychotropowa). Gołunow zapewniał, że nie należą do niego i poprosił o możliwość skontaktowania się z adwokatem. Wtedy uderzono go w twarz i został przywieziony do jego mieszkania, gdzie przeprowadzono rewizję. Tam, jak wynika z oświadczenia MSW Rosji, na szafie znaleziono specjalistyczną wagę i kolejne porcje narkotyków, w tym 5,42 grama kokainy. Według rosyjskiego prawa grozi mu nawet dwadzieścia lat łagrów.
– Mamy dowody, że funkcjonariusze MSW podrzucili Iwanowi narkotyki. Nie będę zdradzała szczegółów, ponieważ zostanie to wykorzystane przez obronę w sądzie. Oprócz tego dziennikarz został dwukrotnie uderzony w lewą część twarzy, dostał też dwa ciosy w żebra – mówi „Rzeczpospolitej" adwokat Gołunowa Olga Dinze z moskiewskiego centrum obrony praw człowieka Agora. – Obecnie domagamy się, by nie został poddany przymusowym badaniom psychiatrycznym. Obawiamy się, że pod presją MSW znajdą u niego „wadę psychiczną", co miałoby świadczyć o jego niewiarygodności. Nalegamy, by były to wyłącznie badania na obecność narkotyków w organizmie – dodaje.