Pozycja sondażowa Zjednoczonej Prawicy nie ulega znacznej zmianie – wynika z badań IBRiS dla „Rzeczpospolitej" przeprowadzonych 7 i 8 lutego 2019 roku, czyli kilka dni po konwencji na Torwarze.
Badanie poparcia dla partii politycznych przeprowadziliśmy w dwóch wariantach. W pierwszym z nich PiS ma 37,6 proc. W Sejmie byłyby jeszcze Platforma Obywatelska z wynikiem 27,4 proc., PSL, który ma 6,8 proc., oraz Kukiz'15 (6,4) i SLD (6,3). Nowoczesna – 2,1 proc. Gdy przeliczymy wynik na mandaty, to PiS ma ich 229, PO 160, PSL 26, Kukiz 20, a SLD 24. Przeliczenia dokonał dr Tomasz Jurkiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego.
Aktualnie jednak na scenie politycznej zaistniał nowy byt – Wiosna Roberta Biedronia. Ugrupowanie byłego prezydenta Słupska było nawet jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem mocno atakowane przez Platformę, chociaż niektórzy politycy tej partii podkreślali, że liczą na Biedronia jako na potencjalnego sojusznika.
Usypiające sondaże?
Jak się okazuje, wejście Wiosny zmienia obraz sytuacji w opozycji. PiS może liczyć bowiem na 37,1 proc., czyli praktycznie tyle samo co w ostatnich miesiącach. PO w tej sytuacji ma jednak tylko 21,8 procent. Wiosna jest trzecią siłą w Sejmie z wynikiem 16,2 proc. Do Sejmu wchodzi jeszcze SLD z wynikiem 5,2 proc. Pod progiem są PSL, które może liczyć na 4,8 proc., i Kukiz'15 – 4,7. Nowoczesna ma w tej sytuacji 0,6 proc. Jak wynika z szacunków IBRiS, Wiosna zabiera 5 pkt proc. Platformie, poza tym 2,1 pkt proc. PSL-owi. Po przeliczeniu na mandaty PiS może liczyć na 226, PO na 121, Wiosna na 85, a SLD na 10. – Nie wpadamy w euforię, wiemy, że sondaże mogą być bardzo usypiające, dlatego będziemy pracować jeszcze ciężej, by przekonać jak najwięcej Polek i Polaków, że Wiosna to zmiana i regeneracja, że Wiosna to polityka z innej bajki – polityka dla ludzi, a nie partyjnych bonzów – mówi nam Marcin Anaszewicz, wiceprezes Wiosny.