Uważam, że to jest jedna z form ograniczania mediów: kiedy władza wybiera sobie dziennikarzy z którymi rozmawia, kiedy władza ogranicza pytania, albo w ogóle na nie pozwala – były momenty kiedy władza nie wpuszczała na posiedzenia komisji sejmowych. W biurze RPO prowadziliśmy sprawę Daniela Flisa, która dotyczy prawa dziennikarza do wstępu na komisje sejmowe. Reglamentacja dostępu do władzy i polityka wybierania sobie z kim rozmawiamy jest czymś co jest niezgodne ze standardami. Oczywiście znacznie trudniej to uchwycić z punktu realizowania standardów. Spotkania dla wszystkich dziennikarzy organizuje się raz na jakiś czas i jest traktowane jako coś nadzwyczajnego, jakby władza chciał sobie ocieplać stosunki z dziennikarzami, a nie jako coś co jest zupełnie naturalne i oczywiste.
Władza boi się mediów?
Na pewno się boi, bo media zapewniają kontrolę. Ale bardziej mam wrażenie, że władza chce mieć kontrolę nad tym jakie tematy są istotne w debacie publicznej i jaka jest dyskusja na występujące problemy. W Polsce czasami wyraźnie widać jak tytuł medialny związany z władzą nadaje ton dyskusji, rzuca temat przewodni, a później jest to podkręcane przez inne zaprzyjaźnione media. Przykładowo: TVP nadaje ton, a później wszystkie tytuły zależne od spółek skarbu państwa występują w roli wzmacniacza sygnału. W efekcie następuje przesunięcie debaty i nagle zaczynamy na poważnie rozmawiać na temat, który jest prezentowany jako najważniejszy w danym momencie np. pracownik Ikei, który został zwolniony za swoje poglądy. Kiedy przebije się z tego prawda i o co chodziło w tej sprawie, to już ta debata jest przekierowana na osiągnięcie takich celów na których zależy władzy. Mamy również kolejny proces, który zaczął się w 2018, czyli wykorzystywanie pozwów SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation), czyli zastraszenie wszystkich niezależnych mediów tym, że są one nagle zalewane pozwami cywilnymi. Jest to regularna praktyka stosowana względem Wyborczej, czy OKO.press, ale także w stosunku do osób opiniotwórczych (jak np. prof. Wojciech Sadurski).
Czym będzie skutkowało wprowadzenie Lex TVN?
Zobaczymy jaki kształt przyjmie ostatecznie. Ostatnio pojawił się pomysł, by nie obejmować tym państw NATO-owskich. Moim zdaniem chodzi o to by zmusić do sprzedaży niektóre aktywa grupy TVN, to jest główny cel. Nie bez przyczyny pojawia się termin roku, czyli przystosowania struktury własnościowej przez rok.
Np. Orlen mógłby kupić i co wtedy z TVN-em?