Z czego, wynika zmęczenie Poroszenką?
Niech pan spojrzy, jak wyglądało ostatnie pięć lat na Ukrainie, na początku krwawa rewolucja, następnie wojna z Rosją, aneksja Krymu, wojna w Donbasie, załamanie gospodarcze, co chwila tlący się konflikt z Rosjanami, kilka miesięcy temu był jeszcze stan wojenny na Ukrainie. To jest zmęczenie społeczne, te pięć lat kadencji Poroszenki dla większości ukraińskiego społeczeństwa to jest dużo więcej niż pięć lat w odbiorze społecznym.
Tak, ale jest taki mechanizm polityczny, że w sytuacji zagrożenia zewnętrznego wyborcy, obywatele koncentrują się wokół aktualnej władzy, tylko ten mechanizm tu chyba nie działa?
Ten mechanizm pięknie działał przez kilka lat i Poroszenko był jego wielkim beneficjentem i rozgrywał ten mechanizm. Kilka miesięcy temu, gdy był stan wojenny po incydencie w zatoce Kerczeńskiej na morzu Czarnym, to właśnie była próba mobilizacji, konsolidacji społecznej. Mam wrażenie, że ukraińskie społeczeństwo wyczuło pewne fałszywe tony, to, że działania władz są przesadne, że rozkręcana jest histeria, której intencją jest budowanie poparcia dla prezydenta Poroszenki. Nie neguję faktu, że istnieje rosyjskie zagrożenie, nie neguję faktu, że w Donbasie giną ukraińscy żołnierze, że ta wojna będzie się toczyć zapewne jeszcze długo, ale mamy do czynienia z sytuacją w wymiarze politycznym - stabilną. Mam wrażenie, że dla absolutnej większości ukraińskiego społeczeństwa świadomość wojny jest czymś męczącym, ale nie generuje strachu i nie konsoliduje wokół władzy.
Spotkałem się z taką tezą, że każde wybory na Ukrainie otwierają nową epokę ukraińskiej polityki, czy tak będzie też z tymi wyborami?
Ukraina jest krajem bardzo pluralistycznym, wszystko wskazuje na to, że jak Zełenski wygra prezydenturę Ukrainy, to będzie piątym prezydentem, a tylko jeden z nich zapewnił sobie reelekcję. To pokazuje pluralistyczność Ukrainy i pewien pierwiastek anarchistyczny, szybkie zużywanie się klasy politycznej przy jednoczesnym trwaniu układu oligarchiczno-biurokratycznego. Jeżeli Zełenski wygra wybory, to będzie to nowa epoka w wymiarze prowadzenia polityki, w sensie personalnym. To nie jest tylko kwestia tego, że on niespecjalnie się zna na kwestiach politycznych, że był tylko aktorem, który gra prezydenta, ale również to, że zapewne będzie się mniej rozpychał na ukraińskiej scenie politycznej. Przypuszczam, że za jego rządów wzrośnie rola parlamentu, gier parlamentarnych, a potężna za Poroszenki, za Janukowycza administracja prezydenta - straci na znaczeniu.