– W ten święty, wielki dzień dla całego narodu bądźmy razem. Pójdźmy razem w jednym marszu niepodległości. Jestem pewien, że ci, którzy na tej ziemi walczyli o naszą niepodległość, pragnęliby właśnie tego, bo wiedzieli doskonale, że nie ma cenniejszej rzeczy dla narodu, niż niepodległość. Spełnijmy ich marzenia, żebyśmy byli zjednoczeni w najważniejszych dniach – mówił premier podczas wystąpienia na Westerplatte.
Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, nie odmówił jednoznacznie, ale zapowiedział, że Platforma czeka na decyzje, "które nie pozwolą na kontynuowanie tych ekscesów nacjonalistycznych, antysemickich i rasistowskich, które odbywały się szczególnie rok temu, ale także w poprzednich latach".
Podobne stanowisko zajęła Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej. - Musimy wiedzieć, jak wyglądają te obchody, czy one rzeczywiście mają charakter włączający, czy wyłączający i czy one rzeczywiście nie przerodzą się w jakąś demonstrację nacjonalizmu, zamiast w manifestację radości z tego, że wtedy udało nam się odzyskać niepodległość - stwierdziła.
Także Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, był sceptyczny wobec szczerości intencji premiera Morawieckiego. - Od dwóch lat PiS podzieliło społeczeństwo, więc niech nie opowiada, że chce łączyć społeczeństwo, bo zrobił wszystko, żeby je podzielić i ma w tym swój gigantyczny udział - ocenił.