Aleksander Smolar mówił w studiu "Rzeczpospolitej" o pozycji Polski w Unii Europejskiej. - To jest powszechnie opisywanie i jednoznaczne. Po stałym, systematycznym wzrośnie znaczenia, obserwujemy proces odwrotny. Następuje marginalizacja i narastanie negatywnej opinii o polityce państwa. Jest poczucie nieprzewidywalności i tendencji antyeuropejskiej - ocenił.
- Pojawia się poczucie asymetrii - władze chętnie korzystają z funduszy europejskich, równocześnie solidarność traktowana jest jednostronnie. Narasta niechęć i marginalizowanie Polski. Być może w pewnym wyobrażeniu Polska wstaje z kolan, choć nie wiem kiedy była, a staje się coraz bardziej samotna - dodał prezes Fundacji Batorego.
Skąd bierze się ta marginalizacja? - Czytając wypowiedzi przedstawicieli obozu rządzącego, to oni chcą powrotu do Unii, której już dawno nie ma. Do tego dochodzi kompletnie oderwana od rzeczywistości wizja zachodu. Głównie to jest związane z problemami migrantów i multi-kulti - powiedział Smolar.
- Jeśli ma się taki stosunek do Zachodu, to deklarowane dążenie do integracji z tymi krajami jest pozbawione wiarygodności - dodał.
Jak Parlament Europejski może zareagować na nieprzyjęcie uchodźców przez Polskę? - Tu nie chodzi tylko o uchodźców. Trzeba wspomnieć o wewnętrznych zmianach - problem sądów, problem publicznych mediów, problem służby cywilnej, odmowa respektowania decyzji w sprawie Puszczy Białowieskiej. Nie dojdzie do drastycznych środków wobec Polski, ale moim zdaniem kary są nieuchronne - powiedział gość programu.