Jan Maciejewski: Śmierć Wenecji

Teraz, kiedy tonie, jest czymś więcej niż symbolem. Jest wróżbą dla reszty Europy, niegdyś urzekająco piękną, a później starzejącą się i słabą. Jakby sama zapomniała, że już tylko udaje i się zgrywa.

Aktualizacja: 25.11.2019 06:22 Publikacja: 22.11.2019 00:01

Jan Maciejewski: Śmierć Wenecji

Foto: Filippo MONTEFORTE/AFP

Bolec uwielbiał gangsterskie filmy. Pościgi, strzelaniny, wojny gangów były jego chlebem powszednim. Właśnie wypożyczył nowy, zaj... film „Śmierć w Wenecji". Nieźle brzmi, co? Już po kilkunastu minutach grany przez stworzonego do tej roli Michała Milowicza Bolec musiał uspokajać swoich zniecierpliwionych towarzyszy: spokojnie panowie, zaraz się zacznie, za chwilę się rozkręci.

Jest w tej scenie z filmu „Chłopaki nie płaczą" coś z trwającego ponad tysiąc lat stosunku reszty Europy do Wenecji. Pełne napięcia wyczekiwanie; świadomość, że jeżeli coś się zacznie, to właśnie tam, i jak już się rozkręci, to zaraz wciągnie w swój wir cały kontynent. Oczekiwanie na śmierć, obecną nie tylko w tytule opowiadania Tomasza Manna i filmu Luchino Viscontiego, ale wpisaną w naturę i przeznaczenie miasta, które właśnie przeżywa największą od pół wieku powódź.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Plus Minus
Kompas Młodej Sztuki 2024: Najlepsi artyści XIV edycji
Plus Minus
„Na czworakach”: Zatroskany narcyzm
Plus Minus
„Ciapki”: Gnaty, ciapki i kostki
Plus Minus
„Rys”: Słowa, które mają swój ciężar
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10