Polska po wielu latach starań znalazła się w gronie 38 państw, które objęte są programem bezwizowym w przypadku wyjazdów do USA, gdyż liczba odrzucanych wniosków spadła poniżej wymaganego w programie poziomu 3 proc. Warto pamiętać, że programem tym objęte są osoby wyjeżdżające do Stanów Zjednoczonych wyłącznie w celach turystycznych i biznesowych. Zatem wszyscy udający się do tego państwa w innych celach nadal będą musieli starać się o wizę.
Co to wszystko oznacza dla naszego kraju, jego gospodarki oraz pozycji międzynarodowej? Czy zwiększy się odsetek Polaków wyjeżdżających do USA? Prawdopodobnie tak, ale będą to głównie wyjazdy turystyczne, co może w pewnym stopniu napędzić gospodarkę w obu krajach. Zwiększony ruch turystyczny to także zwiększone zapotrzebowanie na loty, w tym niskobudżetowe i takie zapewne zaczną pojawiać się, na czym skorzystają nie tylko PLL LOT.
Nie należy jednak spodziewać się, że zniesienie wiz spowoduje masowy exodus. Stany Zjednoczone Ameryki jako kraj docelowy dla wyjazdów turystycznych nie jest w Polsce bardzo popularny, zaś podróż nadal nie będzie należała do najtańszych. Gdyby USA chciały wpłynąć na zmianę postrzegania swojego kraju przez Polaków, musiałyby zainwestować sporo w kampanię promującą go pod kątem turystyki. Standardowe wyobrażenie Polaków na temat USA to przede wszystkim „ziemia obiecana" i „raj" dla osób chcących poprawić swój status ekonomiczny.
Zmiana w kwestiach wizowych powoduje też niedogodności, np. krótszy czas nieprzerwanego pobytu w USA, który przy programie bezwizowym będzie wynosił jedynie trzy miesiące, podczas gdy z wizą można przebywać w USA do pół roku. To utrudnienie dla osób, które mają rodziny w Stanach Zjednoczonych.
Dzięki przystąpieniu do programu bezwizowego w ruchu z USA pozycja Polski na arenie międzynarodowej nie zmieni się, ale jej wizerunek może się z tego powodu nieco poprawić, w tym nasze postrzeganie siebie, które wciąż jeszcze bywa obciążone kompleksami.