Reklama
Rozwiń

Obiecywanie Niderlandów

W mediach przelała się fala hejtu przeciw Airbusowi. Chodzi o zwrócenie uwagi nowego rządu na roszczenia firmy, która złożyła ofertę z błędami i chce obalić postępowanie na śmigłowce.

Publikacja: 22.11.2015 20:00

Obiecywanie Niderlandów

Foto: materiały prasowe

Z zaskoczeniem i przykrością przeczytałem jednak, że do grupy związkowców i pseudoekspertów dołączyła Fundacja UMCS w Lublinie. Przygotowała raport zawierający nieprawdziwe dane na temat przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii, w tym na temat planów inwestycyjnych firmy Airbus w Polsce i ich konsekwencji dla polskiej gospodarki.

Od prawie dziesięciu lat Airbus współpracuje przy licznych projektach naukowych z polskimi uczelniami. Cenię polską myśl techniczną i potencjał polskich inżynierów. Jestem prezesem do spraw innowacji i rozwoju w firmie Airbus Helicopters, jako inżynier reprezentuję nauki ścisłe i jestem przyzwyczajony do rygoru w analizach i badaniach oraz przestrzegania metodologii.

Tym bardziej jest mi przykro stwierdzić zaskakującą tendencyjność i brak zachowania podstawowych zasad rzetelności w raporcie przygotowanym przez Fundację UMCS. Zaskoczony jestem tym, że lubelska uczelnia, a w zasadzie fundacja, włączyła się w polemikę po stronie jednego z oferentów w przetargu, który swoją przegraną w postępowaniu stara się ominąć, stosując narzędzia propagandowe.

Po pierwsze, fundacja dokonuje porównań tak naprawdę nie porównując, lecz spekulując. Nie posiada danych od firmy Airbus, do czego zresztą się przyznaje, co więcej – nawet nie zadała sobie trudu, by o te dane wystąpić. Jak można wyciągać wnioski, nie mając danych?

Po drugie, fundacja wprowadza opinię publiczną w błąd, informując o miejscach pracy utraconych z powodu przetargu. Te miejsca na dziś nie istnieją, firma AgustaWestland podobno dopiero je planuje. A to jak obiecywanie Niderlandów, czyli czegoś, czego tak naprawdę się nie ma, a czy będzie – nie wiadomo.

Po trzecie, fundacja celowo pomija trzecią z firm uczestniczących w przetargu, która również przegrała, a w przypadku wygranej AgustaWestland podobnie mogłaby ogłosić poniesienie strat. Jednak ten element nie pasowałby do manipulacyjnej argumentacji.

Po czwarte, jako inżynier, konstruktor śmigłowców jestem zaskoczony lekceważeniem parametrów technicznych lub ich przeinaczaniem przez naukowców o zupełnie odmiennych specjalnościach – ekonomistów, socjologów. Prowadzi to do błędnych porównań. Na przykład kluczowy element w śmigłowcach wojskowych – tylny wirnik – jest u konkurenta wersją ze śmigłowca cywilnego AW189 i nie ma zabezpieczenia przed kulami elementów wrażliwych w środku wirnika, co z kolei jest podstawową zaletą śmigłowca Caracal. Sam ten wirnik zaprojektowałem.

Czy ekonomiści z UMCS zajmują się też konstrukcją śmigłowców, czy znają się na tym, czy powtarzają to, co im podsunięto? A może parametry sprzętu i jego wartość na polu walki nie mają żadnego znaczenia? Pytanie tylko, czy na polu walki będą wojskowi czy ekonomiści.

Szafowanie obietnicami

Jak rozumieć strategię firmy, która pod hasłem obrony polskiego interesu narodowego próbuje przeforsować poza przetargiem produkt o gorszych parametrach – mniej ekonomiczny (caracal jest w stanie przewieźć o 55 proc. żołnierzy więcej niż AW149 przy kosztach paliwa wyższych o zaledwie 30 proc.), niesprawdzony w boju, nieposiadający atestów, chociażby na oblodzenie łopat? W Polsce zdarzają się przecież mrozy...

Angażuje się pseudoekspertów, związki zawodowe, wprowadza się w błąd opinię publiczną i polityków, a teraz korzysta z tzw. obiektywnych raportów naukowych. Rzadko wspominana jest natomiast informacja Ministerstwa Obrony Narodowej pokazująca nierealizowanie zamówień na czas i wysokie kary, które wspomniany konkurent płacił i nadal płaci za opóźnienia. Czy terminy dostaw nie były ważnym elementem kwestionowanym w przetargu przez AgustaWestland? Jak widać, firma ma z tym problem.

Nikt nie podjął się również analizy spełniania obietnic przez przegranego oferenta, np. w zakresie modernizacji sokołów, rozwoju większej wersji czy aktywnej sprzedaży produktu na świecie. W zamian za to pojawiają się coraz częstsze głosy o planach redukcji roli polskiej filii z producenta śmigłowców do dostawcy kadłubów.

Powielanie nieprawdy i niedomówień

Za kilka lat wydatki Airbusa na badania i rozwój w Polsce wyniosą 200 mln euro rocznie. Jest to więcej, niż AgustaWestland zainwestowała w PZL-Świdnik od 2010 r.

Raport fundacji jest kolejnym dokumentem przedstawiającym firmę AgustaWestland, do której należą PZL-Świdnik, jako firmę polską. A przecież polska jest tylko filia.

Airbus również od wielu lat prowadzi produkcję w Polsce – w zakładach PZL-Okęcie. Zatrudnia ponad 900 osób, kolejne 3250 zamierza zatrudnić. Co więcej, jego partnerzy – kolejni dostawcy elementów i podzespołów, już rozpoczynają otwieranie produkcji w Polsce, tworząc miejsca pracy, np. Nimrod w Aleksandrowie Łódzkim. Na czym zatem polega różnica?

Strategia długoterminowa

Airbus traktuje przetarg jako katalizator znacznie większego i systemowego zaangażowania w produkcję w Polsce, tworzenie stabilnych miejsc pracy, ale przede wszystkim inicjowanie projektów we współpracy z polskimi uczelniami celem stworzenia spójnego systemu: od innowacji, w których to Polska jest właścicielem kodów źródłowych, po wdrożenia produkcyjne na terenie kraju. A nie, jak w przypadku „oferty" PZL-Świdnik, gdzie spółka matka AgustaWestland przekazuje do swojej spółki zależnej kody źródłowe. Gdzie korzyść dla Polski?

Polskie firmy na stałe dołączą do grona dostawców Airbusa. Zaangażowanie przemysłu w samego caracala nie skończy się ani na montażu końcowym, jak sugeruje UMCS, ani na montażu pełnym. Powstaną spolonizowane nowe części i elementy wyposażenia śmigłowca, a kompetencje do obsługi, napraw i remontów śmigłowców obejmą najgłębszy zakładowy poziom D.

Airbus jest niekwestionowanym liderem innowacji w światowym przemyśle lotniczym. Jest też największym producentem helikopterów na świecie. Firma widzi w polskim przemyśle lotniczym potencjał, dzięki któremu Polska może się stać piątym filarem europejskiej Grupy Airbus u boku Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Airbus jest gotów w ten rozwój zainwestować.

Jako Polak, któremu leży na sercu rozwój nowoczesnych technologii, co udowadniam od prawie dziesięciu lat, włączając polskie uczelnie w realizację innowacyjnych projektów, takich jak najszybszy śmigłowiec świata X3 i jego następca tworzony w ramach programu Clean Sky2, chcę się przyczyniać do rozwoju polskiego przemysłu. Jednak stabilne miejsca pracy nie powstają z rozdawania kontraktów.

Tylko innowacyjne produkty tworzone na zamówienie rynku znajdują zbyt. Właśnie tak powstają stabilne miejsca pracy. W takie miejsca chcemy inwestować. Targi Pracy, które zorganizowaliśmy w Łodzi, zgromadziły tłumy chętnych inżynierów, wielu z nich już jest na stażach za granicą. Włączamy się w tworzenie specjalistycznych średnich szkół technicznych i podyplomowych studiów anglojęzycznych.

Chcemy fundować stypendia dla najzdolniejszych. Uczelnie w Łodzi i Radomiu pracują nad kolejnymi projektami, kolejne szkoły wyższe włączamy do współpracy. Przygotowujemy produkcję w Łodzi, Radomiu, Dęblinie i jeszcze kilku miastach Polski. Tak powstaje skuteczny i długoterminowy system zatrudniania przy produkcji, z zapewnionym rynkiem zbytu, który gwarantuje cała nasza grupa. Dajemy wędkę, a nie tylko rybę.

—Tomasz Krysiński jest wiceprezesem ds. badań, rozwoju i innowacji w Airbus Helicopters, gdzie pracuje od blisko 30 lat. W tym czasie był zaangażowany w rozwój większości śmigłowców cywilnych i wojskowych firmy, w tym Caracala

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku