Podstawowy spór mamy klarowny. Po przyjściu w środę do SN prof. Małgorzata Gersdorf powiedziała dziennikarzom: – Według mnie jestem I prezesem SN. Prezydent uważa, że nie, a ja uważam, opierając się na konstytucji, że jestem I prezesem SN do 2020 roku i tego nikt nie zmieni.
Dalej sprawa zaczyna się komplikować, to już moja ocena. Owszem sędzia w stanie spoczynku może przyjść, a czasem nawet powinien, do byłego pracodawcy, a teraz świadczeniodawcy. Pytanie czy prof. Gersdorf wykonuje jakieś czynności prawne w SN. Nawet jeśli przypuścimy, na użytek tego wywodu, że jest wciąż I prezesem SN, to i tak może dojść do kolizji jej czynności z kompetencjami wyznaczonego przez nią 4 lipca br. do pełnienia w jej zastępstwie obowiązków I prezesa SN, sędziego Józefa Iwulskiego.
Już we wtorek, kiedy prof. Gersdorf nagle przerwała mający trwać dłużej urlop dopytywałem rzecznika SN sędziego Michała Laskowski, według jakiej reguły dzieli ona z nim te obowiązki, czy on np. rządził jeszcze we worek a ona w środę, i któregoś dnia on znów przejmie obowiązki na kilka dni? Usłyszałem jednak, że nie ma takiego wyraźnego podziału, że jak jest w SN to ona rządzi, a jak jej nie ma, to Iwulski. We wtorek ponoć nie podejmowała prawnie doniosłych czynności, rozmawiała zaś na aktualne tematy, w czwartek ma wyjechać do Niemiec, gdzie w piątek ma uczestniczyć w konferencji prawniczej w Karlsruhe.
Przypomniałem sobie pierwsze lata studiów prawniczych jak zgłębiałem jak to dwaj jednocześnie urzędujący konsulowie Republiki Rzymskiej dzielili się władzą: jeden rządził tydzień, drugi następny – i był owszem jakiś porządek, w Polsce nie wiemy kto kierował SN we wtorek a kto w środę.
Na szczęście z pomocą może przyjść technika, gdyby podwójne jedynowładztwo w SN miało się przedłużać. Jeśli tego jeszcze w SN nie ma, to trzeba tam zainstalować rejestrator czasu pracy, i będziemy wiedzieć kiedy prof. Gersdorf jest w SN a kiedy jej nie ma, i prezes Iwulski może legalnie nim kierować. Albo wystarczy wyposażyć strażników monitorujących wejście do SN w gwizdek niczym bosmana na okręcie, aby sygnalizował wejście kapitana na pokład. Unikniemy dwuwładzy Gersdorf-Iwulski, i uchronimy oboje prezesów przed ewentualnymi dyscyplinarkami, za przekroczenie kompetencji, które niektórzy posłowie PiS już zresztą zapowiadają.