Grzegorz Prigan: Czas przemóc niemoc palestry

Zgromadzone na kontach władz centralnych pieniądze tj. ponad dziesięć milionów złotych, należy natychmiast zwrócić wprost na konta izb adwokackich.

Aktualizacja: 15.04.2020 14:48 Publikacja: 15.04.2020 14:08

Grzegorz Prigan: Czas przemóc niemoc palestry

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Mój samorząd niezmiennie mnie zaskakuje i walczy o moje prawa jak lew. Ostatnio, władze adwokatury wzięły sobie do serca rady Pani Minister Jadwigi Emilewicz, która poradziła przedsiębiorcom „trzeba się ubezpieczać" i stwierdziła, że spadek przychodów adwokata z 70 tysięcy zł miesięcznie do 30 tysięcy miesięcznie wyklucza pomoc dla adwokatów. Zmroziło to nasz świat adwokacki, bowiem dane o zarobkach Pani Minister musiała pozyskać prawdopodobnie od warszawskich adwokatów, gdyż u nas - "na prowincji" -  nawet 10 tysięcy zł jest kwotą godną pozazdroszczenia dla przeciętnego adwokata.

Ofensywa antykryzysowa

W pierwszej kolejności, otrzymałem od mojego samorządu ofertę pewnego zakładu ubezpieczeń w sprawie ubezpieczenia od utraty dochodów, w której zapewnia się, że działa nawet w sprawie COVID19. Szkopuł w tym, że aby otrzymać odszkodowanie, trzeba zachorować na koronowirusa i przedłożyć zwolnienie lekarskie. Czyli „oferta pomocy" nie ma za wiele wspólnego aktualną przyczyną kryzysu w kancelariach adwokackich, a jest zwykłym ubezpieczeniem od utraty dochodów z powodu choroby, jakich wiele na rynku. Swoją drogą, warto aby adwokatura wreszcie pochyliła się nad problemem dobrowolnych ubezpieczeń grupowych, gdyż jako nieliczna grupa zawodowa nie posiadamy oferty grupowej ochrony ubezpieczeniowej odnośnie: życia, zdrowia i utraty dochodów. A tylko w grupie siła, jeśli chodzi o wysokość składki.

Nadto, druga rada Pani Minister także zostaje wdrożona w życie przez władze centralne, a nawet ponad miarę. Bo o ile kancelaria adwokacka jednak - co do zasady - może skorzystać z tarczy antykryzysowej, to już żadnego wsparcia ze strony Naczelnej Rady Adwokackiej nie ma i zapewne nie będzie. Nawet na czas kryzysu, Naczelna Rada Adwokacka, nie przestaje bowiem pobierać przynależnej jej części składki od wszystkich adwokatów w Polsce, która to składka może zostać zawieszona tylko w wyniku jej decyzji. Chodzi o aż 37 zł miesięcznie od każdego adwokata w Polsce. Fakt zgromadzenia kilkunastu milionów złotych na kontach Naczelnej Rady Adwokackiej i ustalania budżetu w ten sposób, że ponad połowa w nim kosztów to diety samorządowe, świadczy o nadmiernym fiskalizmie względem adwokatów (nie mającego nic wspólnego z zasadami etyki, które teraz mamy reformować). Potwierdza natomiast realną możliwość obniżenia składki nawet do 10 zł miesięcznie, nie tylko na czas kryzysu.

Czytaj także: Koronawirus: adwokaci pomogą pracownikom służby zdrowia

Gdzie honor?

Nie jest też tajemnicą, że diety samorządowe dla adwokackich działaczy płyną z kont z Naczelnej Rady Adwokackiej i Izby Adwokackiej w Warszawie szerokim strumieniem, w kwotach wyższych niż wynagrodzenia najwyższych urzędników państwowych w Polsce i to w niezmienionej wysokości. Dzieje się tak nawet pomimo tego, że cały przyzwoity świat dobrowolnie, nawet bez nacisków ze strony swojego własnego środowiska, ogranicza swoje dochody. Czyni to, aby zmniejszać stałe koszty swoich pracodawców i aby pomóc im przetrwać kryzys. Warto przypomnieć, że diety samorządowe to dodatkowe dochody dla działaczy, a nie podstawowe ich źródło zarobkowania (chociaż powoli w to zaczynam powątpiewać), a więc tym bardziej niezrozumiała jest decyzja tych adwokatów, którzy nadal diety pobierają. Koleżanki i Koledzy mają teraz znakomitą okazję, aby zdać test elementarnej przyzwoitości i troski o samorząd. A dziś przychodzi dla Was czas próby, a szczególnie dla tych adwokatów, którzy tak chętnie powołują się na słowa Władysława Bartoszewskiego „warto być przyzwoitym". Mógłbym oczywiście wskazywać różne osoby, z imienia i nazwiska wraz z wysokością ich diety, ale chyba nie o to chodzi. Co więcej, przypomnieć należy, że adwokatura na sztandarach, ma wypisane trzy słowa: "Prawo, Ojczyna, Honor", a honor i zysk nie sypiają w tym samym łóżku.

Realna pomoc we władzach lokalnych

Oczywiście, widzę promyk nadziei w działaniu lokalnych władz adwokatury, które z pewnością przez przypadek dokonają niemożliwego zgodnie z moim postulatem, że szkolenia adwokackie on-line nadal będą bezpłatne i zostaną już niebawem za nie przyznane punkty szkoleniowe. Jest to dobry kierunek realnej pomocy dla adwokatów, za co i krakowskiemu, i wrocławskiemu Dziekanowi dziękuję.

Jak widać, z wielości nic nie znaczących komunikatów, władze centralne nie mają żadnego pomysłu na kryzys w kancelariach adwokackich, odwrotnie do władz lokalnych, które problemy swojego środowiska widzą na co dzień i starają się im zaradzić. A zatem, zgromadzone na kontach władz centralnych pieniądze tj. ponad dziesięć milionów złotych, należy natychmiast zwrócić wprost na konta izb adwokackich według proporcji liczonej wielkością członków poszczególnych izb. Władze lokalne adwokatury tym sposobem wprowadzą lokalne programy pomocowe dla adwokatów według własnego uznania i potrzeb środowiska.

Dla aplikantów i młodych kancelarii

Nie jest specjalną tajemnicą, że aplikanci adwokaccy stracą na kryzysie najwięcej oraz „młode" jednoosobowe kancelarie adwokackie. Dlatego też, wobec nich adwokatura powinna wprowadzić programy pomocowe, aby pomóc im przetrwać. Co do aplikantów, to proponuję choćby symboliczne wsparcie, dla kancelarii zatrudniających do 3-5 aplikantów w formie częściowo bezzwrotnej pożyczki, o ile kancelarie te nie zwolnią swoich aplikantów przez określony w programie czas. Tym sposobem wspomożemy najsłabszych na rynku i wzmocnimy zdrowe relacje zatrudniania w kancelariach aplikantów na umowy o pracę. Oczywiście, można ustawić dodatkowe ograniczenia, aby z programu nie korzystali Ci, którzy tej pomocy nie potrzebują (znaczące dochody, brak spadku przychodów itd.).

Nadto, dla młodych jednoosobowych kancelarii adwokackich (np. do 5 lat na rynku), których przychody np. nie przekroczyły wskaźnika przychodowego (analogicznego jak w programie rządowym) i nastąpił u nich znaczący spadek przychodów w związku z Covid19, proponuję wprowadzenie częściowo bezzwrotnej pożyczki, o ile utrzymają się na rynku przez określony czas.

Możliwości jest wiele. Czas przemóc niemoc.

Mój samorząd niezmiennie mnie zaskakuje i walczy o moje prawa jak lew. Ostatnio, władze adwokatury wzięły sobie do serca rady Pani Minister Jadwigi Emilewicz, która poradziła przedsiębiorcom „trzeba się ubezpieczać" i stwierdziła, że spadek przychodów adwokata z 70 tysięcy zł miesięcznie do 30 tysięcy miesięcznie wyklucza pomoc dla adwokatów. Zmroziło to nasz świat adwokacki, bowiem dane o zarobkach Pani Minister musiała pozyskać prawdopodobnie od warszawskich adwokatów, gdyż u nas - "na prowincji" -  nawet 10 tysięcy zł jest kwotą godną pozazdroszczenia dla przeciętnego adwokata.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?