Rehabilitacja niepełnosprawnych - kolejki

Zwiększenie kontraktu o 5 proc. nie wystarczy, by placówkom rehabilitacji opłacało się leczyć niepełnosprawnych bez kolejki – alarmują fizjoterapeuci.

Aktualizacja: 20.07.2018 08:21 Publikacja: 20.07.2018 07:50

Rehabilitacja niepełnosprawnych - kolejki

Foto: Fotolia.com

Obowiązująca od 1 lipca ustawa o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności może w konsekwencji zaszkodzić części niepełnosprawnych. Zmuszeni do przyjmowania najcięższych przypadków w dniu zgłoszenia i nie później niż w ciągu siedmiu dni, mogą zrezygnować z pracy w placówkach publicznych – ostrzegają fizjoterapeuci.

Czytaj także: Rehabilitacja osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności

– Zamiast zwiększać dostępność osób niepełnosprawnych do świadczeń, ta ustawa zmniejsza rentowność palcówek – mówi dr Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii (OZZPF).

Tłumaczy, że dodatkowym obowiązkom nałożonym na placówki przez ustawę nie towarzyszy adekwatny wzrost wynagrodzenia. Świadczenia mają być realizowane w ramach tych samych wycen, a wartość kontraktu ma się zwiększyć jedynie o 5 proc.

– Jeżeli placówka ma kontrakt o miesięcznej wartości 10 tys. zł, to na realizację ustawy dostanie 500 zł. Za takie pieniądze trudno zabezpieczyć dodatkową kadrę fizjoterapeutyczną, która pomogłaby leczyć dodatkowych pacjentów – przekonuje Tomasz Dybek.

Czytaj także: RPD: niepełnosprawne dzieci bez rehabilitacji i leków

Dodaje, że nie wzrosła też cena jednostki rozliczeniowej, która od 2004 r. kształtuje się na poziomie 1,40 zł za punkt. – W 2018 r. średnia cena za punkt waha się od 0,99 zł do 1,10 zł. I tak, indywidualna praca z pacjentem – np. ćwiczenia bierne, ćwiczenia specjalne, mobilizacje i manipulacje – wyceniona jest na 25 pkt, czyli od 24,75 zł do 27,5 zł. A ćwiczenia wspomagane, trwające minimum 15 minut, NFZ wycenia na 8 pkt, czyli od 7,2 zł do 8,8 zł.

Członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii podkreślają, że terapia osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności wymaga dodatkowego czasu i umiejętności, które posiadają nieliczni.

– Aby fizjoterapeuta mógł pracować indywidualnie i skutecznie z osobami o najcięższym stopniu niepełnosprawności, musi posługiwać się specjalnymi metodami. Można je zdobyć wyłącznie na kursach, których koszty kształtują się na poziomie dziesiątek tysięcy złotych za kurs. Tymczasem płatnik publiczny płaci placówce zatrudniającej takiego terapeutę specjalistę około 50 zł za godzinę pracy. Procedura pokryć musi również koszty stałe podmiotu – wynajem lokalu, zakup i spłatę aparatury medycznej, obsługę prawną, księgowo-kadrową, media – przekonuje Tomasz Dybek.

Jego zdaniem takie potraktowanie fizjoterapeutów spowoduje ich odpływ do placówek prywatnych. Tam za stawki rynkowe będą mogli nie tylko poświęcić niepełnosprawnym więcej czasu, ale stać ich będzie na kursy. Stracą najbiedniejsi – ci, których nie stać na prywatną rehabilitację, której ceny liczą się w setkach złotych.

Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok