Wielu deweloperów, jeszcze zanim rząd wprowadził bardziej restrykcyjne zasady lockdownu, zamknęło stacjonarne biura sprzedaży. Firmy rozwijają komunikację online, licząc na utrzymanie kontaktu z potencjalnymi klientami.
Jak wygląda sytuacja na portalach nieruchomościowych? Czy ruch się zwiększył, czy zmniejszył?
Ruch na portalach
– Analiza zachowań użytkowników obido.pl wskazuje, że nie przestali oni szukać mieszkań. Po spadkowych dwóch pierwszych dniach po ogłoszeniu zamknięcia szkół ruch na stronie wrócił do normy. W tym momencie większość klientów nie przerwała poszukiwań nowego mieszkania – komentuje Marcin Krasoń, ekspert obido.pl. – Z rozmów z klientami wynika, że obawiają się zamkniętej kancelarii notarialnej czy placówki banku. Na razie jednak takich ograniczeń nie wprowadzono i kto chce, może sfinalizować transakcję – podkreśla.
Michał Kurczycki, dyrektor generalny portalu Nieruchomosci-online.pl, mówi, że wybuch pandemii wpłynął początkowo na zmniejszenie aktywności poszukujących nieruchomości w sieci. Ograniczenia rządowe oraz obawa przed wirusem wpłynęły też na zmniejszoną liczbę kontaktów z ogłoszeniodawcami.
– Nie wszyscy jednak zrezygnowali z poszukiwań nowego domu. Wciąż wiele osób monitoruje rynek lub jest w procesie zakupu, o czym informują nas pośrednicy nieruchomości – mówi Kurczycki. Wskazuje, że od niedzieli 15 marca liczba odwiedzających portal sukcesywnie rosła, utrzymując się na stabilnym średnim dziennym poziomie ok. 135 tys. – Tydzień później, 22 marca, zanotowaliśmy jednak kolejny, 10-proc. wzrost. Tym samym ruch na portalu jest aktualnie porównywalny z poziomem z 2019 r., czyli sprzed noworocznego boomu mieszkaniowego – dodaje Kurczycki. W tym kontekście istotna może być informacja, że serwis obniżył koszty ekspozycji ogłoszeń o 30 proc.