Rzeczpospolita: W czwartek poznamy zwycięzcę plebiscytu „Srebrne Usta". Co roku radiowa Trójka przyznaje tę nagrodę politykom, którzy zasłynęli zabawnymi, niebanalnymi wypowiedziami. Jak ludzie znani na co dzień z powagi reagują na nominację w takim konkursie?
Beata Michniewicz: Na ogół z uśmiechem. Wiedzą przecież, że to nagroda, która może nas do siebie zbliżać. Nawet w tych ciężkich czasach, kiedy politycy patrzą na siebie wilkiem, a ludzie też nie pozostają im dłużni. Oczywiście zdarzają się i tacy, którzy uznają, że to nagroda przeciwko nim. A prawda jest taka, że dzięki niej pokazujemy ludzką twarz polityków i spuszczamy z nich trochę powietrza, którym wciąż się nadymają. Bo okazuje się, że oni też nie są wolni od słabości, nie pozjadali wszystkich rozumów, zdarzają im się pomyłki, ale trzeba przyznać, że także wybitne teksty oratorskie.