Akcje Twittera traciły w piątek, w handlu posesyjnym, nawet 3,8 proc. i znalazły się najniżej od blisko miesiąca (w trakcie sesji straciły 1,6 proc.). Ta wyprzedaż była skutkiem ubocznym permanentnego zawieszenia przez Twittera konta prezydenta USA Donalda Trumpa. Konto to miało blisko 90 mln obserwatorów i należało do najpopularniejszych. Prawicowi amerykańscy dziennikarze, politycy i celebryci zauważyli, że od piątku doszło do dużego spadku liczby osób obserwujących ich konta. Część z nich mogła przenieść się z Twittera na inne platformy, część mogła zostać nagle usunięta. „Twitter usunął 15 tys. obserwatorów mojego konta w ciągu kilku godzin" – napisał aktor James Woods.
Wielka czystka
Zawieszenie konta prezydenta Trumpa mocno zwiększyło zainteresowanie alternatywnymi sieciami społecznościowymi, chwalącymi się tym, że nie stosują cenzury politycznej. Platforma Gab, reklamująca się jako alternatywa dla Facebooka, miała w sobotę co godzinę 10 tys. nowych użytkowników. Strona platformy Parler, będącej alternatywą dla Twittera, załamała się w piątek na godzinę z powodu nagłego przypływu odwiedzających. Dotychczas była ona stosunkowo małą platformą (2 mln aktywnych użytkowników dziennie w październiku), ale jej popularność bardzo szybko zaczęła rosnąć. W ciągu jednego dnia przybyło jej 2 mln kont. Pojawiły się też niepotwierdzone doniesienia, że Trump założy na niej konto.
To wywołało gwałtowną reakcję cyfrowych gigantów. Google i Apple zawiesiły w weekend aplikację Parler w swoich sklepach z aplikacjami. Domagały się zaostrzenia cenzurowania treści na Parlerze, twierdząc, że są tam posty nawołujące do przemocy. Apple żądał dostarczenia w ciągu 24 godzin szczegółowego planu zaostrzenia moderacji na Parlerze.
– Kierując się taką samą logiką, Apple musi być odpowiedzialny za wszystko, co robi się z jego telefonami. Za każdą bombę w samochodzie, za każdą nielegalną rozmowę, za każde przestępstwo popełnione za pomocą iPhone'a. Standardy, których się nie stosuje wobec Twittera, Facebooka czy Apple'a, są stosowane wobec Parlera – stwierdził John Matze, założyciel Parlera.