Rosawiacja (odpowiednik Urzędu Lotnictwa Cywilnego) rozdzieliła kwoty na zagranicznych kapitanów samolotów rosyjskich linii. Najwięcej dostała grupa Aerofłotu. U narodowego przewoźnika zsiądzie ich w tym roku 30, a w należących do Aerofłotu liniach Rossija i Pobieda - odpowiednio 40 i 50.
Cudzoziemcy pilotować też będą (30 osób) samoloty UTair - linii z okręgu autonomicznego Chanty-Mansyjsk, Red Wings (10) i Azymut (10). Oczywiście wszystko to pod warunkiem, że znajdą się odpowiedni chętni. Rosja oferuje pilotom mało zachęcające warunki pracy i niższe płace niż mają w innych krajach.
Exodus rosyjskich pilotów rozpoczął się w połowie 2014 roku. Według danych z czerwca 2017 roku w ciągu 2,5 roku pracę u rosyjskich przewoźników porzuciło ponad 300 pilotów, a 400 było w trakcie załatwiania przenosin do zagranicznego pracodawcy.
Najwięcej pilotów straciły linie krajowe - Wołga-Don, Uralskie Linie Lotnicze, S7 i WIM-Avia. Z tej ostatniej linii odeszło jednocześnie 12 kapitanów załóg, co stało się powodem opóźnień i anulowań wielu rejsów. W sumie ucierpiało z tego powodu ponad 10 tysięcy pasażerów.
Straty w załodze poniósł także Aerofłot. Odeszli najlepiej wyszkoleni, doświadczeni i biegłe mówiący po angielsku specjaliści. Z 300 już zatrudnionych w zagranicznych liniach, jedna trzecia pracuje w Chinach, wielu zasiliło też linie wietnamskie i hinduskie.