Wcześniej Southwest, United i American Airlines wstawiły MAX-y już od początku czerwca 2020. W tej chwili ten termin został uznany za nierealny. Warto przypomnieć, że Boeing po katastrofie Ethiopian Airlines 10 marca obiecywał, że maszyny zostaną naprawione nie dalej jak do końca maja 2019. Teraz producent utrzymuje, że nawet data powrotu w połowie roku jest nadal aktualna.
— Boję się mówić cokolwiek o prognozowanym powrocie z uziemienia B737 MAX, bo jeśli podam jakiś przypuszczalny termin, to natychmiast coś się wydarza — mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Patrick Ky, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Jego zdaniem jednak Boeing zrobił ogromne postępy w uzdatnianiu maszyn. Opierał to na opiniach osób, które EASA wysłała do Seattle, gdzie pracuje w tej chwili ok 40 ekspertów agencji. — Naprawdę widzę światełko w tunelu — mówił. I powrót MAX-ów do latania wyznaczony na połowę roku uznał za prawdopodobny. — Inna rzecz jest jednak kiedy maszyna będzie już gotowa, a inna kiedy ostatecznie będzie mogła polecieć z pasażerami, do czego potrzeba przeszkolonych pilotów. Być może to jest właśnie powód, dla którego włączenie tych maszyn do zwykłych operacji zostało przesunięte na koniec lata.