Szerzej otworzyć oczy

Krytyka powołanej przez biskupów fundacji, która ma pomagać ofiarom pedofilii, jest przykładem na to, jak wiele trzeba pracy, by zmienić mentalność wielu księży.

Publikacja: 24.10.2019 18:54

Szerzej otworzyć oczy

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Nie minął miesiąc od podjęcia przez Episkopat Polski decyzji o powołaniu fundacji św. Józefa, która ma pomagać osobom molestowanym seksualnie m.in. przez duchownych. Nie została ona jeszcze zarejestrowana i nie rozpoczęła działalności, a już pojawiła się krytyka. Z jednej strony dotyka ona biskupów, którzy fundację powołują, z drugiej osoby, która ma ją poprowadzić.

Na łamach tygodnika „Idziemy" jego redaktor naczelny, ks. Henryk Zieliński zastanawia się, dlaczego fundacja ma pomagać tylko osobom skrzywdzonym w Kościele, a nie także molestowanym w innych środowiskach. „Dlaczego mamy wspierać tylko ofiary duchownych, a innych ofiar już nie? Czy nie dzielimy ofiar na lepsze i gorsze?" – pyta.

Księdzu nie podoba się też sposób finansowania fundacji, na której budżet mają złożyć się wszystkie diecezje, a ich wkład ma być uzależniony od liczby biskupów i księży, którzy w niej pracują. „Czy nie jest to traktowanie każdego księdza jako potencjalnego pedofila?" – zadaje kolejne pytanie.

Wreszcie ostrze krytyki kieruje do Marty Titaniec, która ma fundacją kierować. Podkreśla, że jest związana ze środowiskiem „Więzi" oraz warszawskim KIK. „Z namaszczenia episkopatu naszym głosem w trudnych sprawach będzie teraz głos ze środowiska, które dla większości duchowieństwa i wiernych w Polsce nie jest bynajmniej reprezentatywne" – stwierdza i kończy apelem o otwarcie oczu.

Ks. Zieliński ma prawo do krytyki. Ale ta jest pozbawiona podstaw. Naczelny „Idziemy" wielu spraw nie dopowiada i wprowadza czytelników w błąd.

Rzeczywiście głównym założeniem fundacji jest pomoc osobom skrzywdzonym w Kościele. Ale w opisie jej zadań wyraźnie zapisano, że zamierza ona „wspierać skrzywdzonych seksualnie przez osoby niezwiązane instytucjonalnie z Kościołem katolickim". Argument o dzieleniu ofiar na lepsze lub gorsze upada. Tak samo jak ten o wyłącznej pomocy dla ofiar duchownych. Ma ona bowiem pójść także do tych, których skrzywdziły osoby związane „z działalnością edukacyjną i duszpasterską Kościoła". A w tej grupie będą m.in. katecheci, organiści, kościelni – w zdecydowanej większości świeccy.

Kolejna sprawa to finansowanie fundacji. Wkład diecezji zależny od liczby księży nie oznacza, że każdego kapłana traktujemy jako potencjalnego pedofila. Jest to wyraz solidarności całej wspólnoty Kościoła z pokrzywdzonymi. Wszak Kościół instytucjonalny, którego przedstawicielem jest też ks. Zieliński, utrzymuje się de facto z ofiar wiernych. I trzeba to księdzu redaktorowi przypomnieć.

Naczelny „Idziemy" twierdzi w końcu, że środowisko „Więzi" jest niereprezentatywne. Najpierw powinniśmy ustalić, które jest. Ale to raczej nie jest możliwe. Ksiądz Zieliński nie chce powiedzieć, że to właśnie osoby związane z „Więzią" i Martą Titaniec jako jedną z inicjatorek uruchomiły telefon wsparcia dla pokrzywdzonych „Zranieni w Kościele". Aż chce się zapytać, co ksiądz redaktor i jego środowisko dla ofiar molestowania zrobiło. Najłatwiej krytykować i siać wątpliwości. Lepiej byłoby szerzej otworzyć oczy.

Kościół
Homoseksualizm i "ideologia LGBT" obok pedofilii w "Nowennie o czystości kapłanów"
Kościół
Tomasz Krzyżak przewodniczącym komisji, która zbada zaniedbania w diecezji sosnowieckiej
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10