Najnowsze badanie potwierdza, że kontakty towarzyskie i jedzenie poza domem to znacznie bardziej niebezpieczne czynności, niż korzystanie z transportu publicznego czy zakupy. Naukowcy z francuskiego Instytutu Pasteura próbowali dowiedzieć się, jakie czynniki - takie jak wykonywane zawody, rodzaj transportu, odwiedzane miejsca - wpływają na to, że mieszkańcy Francji zakażali się koronawirusem.
- Zauważyliśmy zwiększone ryzyko związane z odwiedzaniem barów i restauracji - powiedział Arnaud Fontanet, epidemiolog i członek rady naukowej, wspomagającej rząd w walce z pandemią. Badanie nie zostało jeszcze zrecenzowane. Przeprowadzono je w październiku i listopadzie, gdy we Francji dopiero wprowadzano godzinę policyjną, a następnie kolejne restrykcje, które stopniowo doprowadziły do częściowego lub całkowitego zamknięcia większości zakładów pracy.
Naukowcy przeprowadzili wywiady z 3400 osobami zakażonymi Covid-19 i 1700 innymi osobami, które nie miały koronawirusa. Okazało się, że odwiedzanie restauracji, barów czy siłowni wiąże się ze zwiększonym ryzykiem infekcji, podczas gdy korzystanie z transportu publicznego i odwiedzanie sklepów - nie.
To kolejne już badanie, potwierdzające, że zamknięcie lokali gastronomicznych czy klubów fitness ma sens. W listopadzie badanie, opublikowane w czasopiśmie „Nature”, wskazywało, że restauracje, siłownie i kawiarnie odpowiadają za większość zakażeń w Stanach Zjednoczonych.
Francuscy naukowcy sprecyzowali, że „główną rolę w zakażeniach odgrywają posiłki”, kiedy ludzie siedzą blisko siebie i bez masek. - Prywatne spotkania - w gronie rodziny, przyjaciół, przyjaciele - są głównym źródłem infekcji - powiedział Fontanet, główny autor badania. Podkreślił, że to bez znaczenia, czy ludzie na posiłki spotykają się w lokalach gastronomicznych, czy w domach.