- Mimo dużej kwoty, jaką ministrowie przeznaczą na tzw. działania osłonowe, wiele branż, w tym targowa, MICE czy turystyczna mogą być narażone np. na trudności z zaspokajaniem zobowiązań, co w dalszej perspektywie uniemożliwi firmom rozwój. Potrzebne jest bezzwrotne wsparcie finansowe, które pozwoli „wyzerować" licznik zobowiązań i zapewnić płynność finansową działającym m.in. w naszej branży małym i średnim przedsiębiorstwom - uważa Beata Kozyra, prezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego. (PIPT).
W ocenie PIPT proponowane wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw (MSP) jest niedostateczne. Głównie z powodu zwiększającej się puli niezaspokajanych zobowiązań. - Przez kolejne tygodnie będą narastać długi przedsiębiorstw. Nawet jeśli przetrwają kryzys, to zobowiązania, jakie pozostaną do spłacenia po prolongatach składek ZUS, podatków czy zaciągniętych kredytach spowodują, że firmy, które (jeśli w ogóle) wyjdą z kryzysu, nie będą w stanie zarobić na spłatę zadłużenia, ani tym bardziej nie będą w stanie się rozwijać. Oznacza to, że prędzej czy później ich istnienie zostanie ponownie zagrożone - przewiduje Beata Kozyra.Według niej decydenci powinni zaproponować dziś szersze rozwiązania: - Potrzebne jest bezzwrotne wsparcie finansowe, które pozwoli „wyzerować" licznik zobowiązań i zapewnić płynność finansową, aby MSP, na których opiera się polska gospodarka, nadal mogły działać. I aby cała nasza gospodarka mogła wrócić na ścieżkę rozwoju - podkreśla. Dodaje, że propozycje wsparcia są dość konkretne. - Proponowana kwota pakietu: 212 mld zł to ogromne pieniądze - zauważa. - Jednak filar skierowany do przedsiębiorców to jedynie działania osłonowe w postaci:
- odsunięcia płatności ZUS i rozłożenie składek na ZUS na raty, po danym terminie trzeba będzie wszystko spłacić. - odroczenie spłat rat kredytów i leasingu, po danym terminie trzeba będzie wszystko spłacić. - mikropożyczki do 5 tys. zł, które trzeba będzie spłacić. - przedsiębiorcom, którzy udowodnią spadek obrotów i straty spowodowane koronawirusem, państwo gwarantuje 40 proc. pokrycia wynagrodzenia pracowników do wysokości średniego wynagrodzenia w gospodarce. Z czego przedsiębiorca, który dziś nie ma żadnego źródła przychodu, ma zapłacić pozostałą cześć wynagrodzenia? - specjalne świadczenie w wysokości połowy minimalnego wynagrodzenia, czyli 1,3 tys. zł brutto dla osób, które nie mogą pracować i nie zarabiają z powodu wprowadzonych przez rząd ograniczeń (np. w barach czy restauracjach) lub dlatego, że ich firmy z powodu koronawirusa zawiesiły działalność. Wygląda na to, że jedynym wyjściem z sytuacji jest zawieszenie przez firmy działalności. A przeżycie pracownika za kwotę 1,3 tys. zł brutto wydaje się nierealne.
Prezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego uważa, że pakiet powinien być uzupełniony o dodatkowe instrumenty wsparcia. - Wierzymy, że opinie środowisk gospodarczych, także nasze, zostaną wzięte przez stronę rządową pod uwagę w toku dalszych prac i ostateczny kształt tarczy antykryzysowej zapewni naszym branżom możliwość dalszej egzystencji i rozwoju - podkreśla Beata Kozyra.
Straty, jakie w związku z epidemią koronawirusa i odwoływanymi przez nią imprezami, branża targowa oszacowała na 150 mln zł miesięcznie. O podjęcie niezbędnych działań apelowała już do premiera i minister Jadwigi Emilewicz. Przedstawiciele sektora targowego, w ramach utworzonego z branżami turystyczną i MICE sztabu kryzysowego uczestniczyli ostatnio m.in. w spotkaniach z reprezentantami władzy i instytucji finansowych, podczas których przedstawiali propozycje konkretnych rozwiązań.