Przewodniczący Autonomii Palestyńskiej odrzucił propozycje Donalda Trumpa właściwie natychmiast. Nie, nie, nie – po tysiąc razy nie! To jest zmowa – oświadczył Mahmud Abbas.
I rzeczywiście amerykańskiego propozycja sprowadza się do zaakceptowania wszystkich postulatów Izraela i przekreślenia bardzo wielu oczekiwań Palestyńczyków. Palestyńskie Państwo miałoby co prawda powstać, ale bez podstawowych atrybutów suwerenności jak siły zbrojne. Zamiast całego Zachodniego Brzegu Jordanu otrzymałoby tylko jego skrawki zrekompensowane połaciami pustyni przy granicy z Egiptem. Cała Jerozolima miałyby się stać oficjalną stolicą Izraela (Trump już przeniósł tam ambasadę USA) a Palestyńczycy musieliby się zadowolić dalekimi, wschodnimi przedmieściami świętego miasta dla ulokowania swoich władz. No i nie byłoby mowy o powrocie do utraconych domów palestyńskich uchodźców.