O pomyśle Marek Suski mówił w kwietniu. Czerwony granitowy dywan miał połączyć dwa pomniki na Placu Piłsudskiego - pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i pomnik Lech Kaczyńskiego.
- Granitowy dywan czerwony. Będzie to taka trochę sugestia, że pan prezydent, idąc po tym czerwonym dywanie, wchodzi na schody, które z jednej strony odczytywane są jako schody do samolotu, z drugiej strony jako schody do nieba. Symbol tego zmierzania do gwiazd, do nieba, gdzieś tam w zaświaty - zapowiadał.
Do sprawy odniósł się sekretarz komitetu budowy pomników minister Jacek Sasin. - Co prawda projekt zakłada pas granitu odchodzący od pomnika ofiar katastrofy, ale one nigdy nie miały być połączone - powiedział w rozmowie z RMF FM.
- My od początku zakładaliśmy, że to będą dwie odrębne budowle - dodał.
Dodatkowo Sasin stwierdził, że na decyzję wpłynęły kwestie finansowe. Budowa pomnika kosztowała więcej niż początkowo zakładano. - Pewnie kilkaset tysięcy będziemy musieli dozbierać - ocenił.