Chiny wymazują H&M z chińskiego internetu

Sklepy H&M znikają z map online, a produkty szwedzkiego koncernu z platform sprzedażowych.

Publikacja: 26.03.2021 13:24

Chiny wymazują H&M z chińskiego internetu

Foto: AFP

Wraz z rosnącą presją ze strony chińskiego rządu, któremu nie spodobało się zaniepokojenie losem Ujgurów w Sinciangu wyrażone przez szwedzki koncern, H&M zniknęło z chińskiego internetu. Produkty odzieżowej marki nagle przestały być oferowane na popularnych platformach sprzedażowych, takich jak Alibaba czy JD.com. Ten krok, to mocny cios w możliwości sprzedaży H&M w Chinach, gdzie już ponad jedna piąta konsumentów robi zakupy online.

Jednak samo zniknięcie produktów z platform e-handlu to nie wszystko. H&M zostało nagle wymazane z popularnych map online oferowanych przez Alibabę czy Baidu – potencjalni klienci nie znajdą już lokalizacji sklepów za ich pośrednictwem. Sklepy przestały być też widoczne w popularnej aplikacji Didi Chuxing, będącej odpowiednikiem Ubera. Z chińskich platform z aplikacjami zniknęła również aplikacja H&M.

Wymazywanie H&M to efekt kampanii przeciwko tej firmie (i wielu innym markom), związanej z tym, że szwedzki koncern wyraził zaniepokojenie doniesieniami o zmuszaniu Ujgurów do niewolniczej pracy i przetrzymywaniu ich w obozach. Do bojkotu H&M i innych zachodnich marek wezwała młodzieżówka Chińskiej Partii Komunistycznej, a do akcji włączyli się też chińscy celebryci.

H&M nie jest jedyną marką, która jest karana przez Chińczyków za uginanie się pod presją aktywistów praw człowieka. Dochodzi nawet do takich sytuacji, jak informuje Associated Press, że z np. popularnej gry online usuwane są ubrania zaprojektowane przez markę Burberry. Na razie jednak tylko H&M jest ewaporowane z zasobów chińskiego internetu, pozostałe marki krytykowane przez partyjną młodzieżówkę i celebrytów są wciąż dostępne na platformach sprzedażowych.

Chińskie władze regularnie wywierają naciski na zachodnie koncerny w związku z działaniami rządów krajów Zachodu, gdy państwa wyrażają np. zaniepokojenie sytuacją w Tybecie czy, jak ostatnio, doniesieniami o prześladowaniach Ujgurów. Koncerny zazwyczaj uginają się, gdyż Chiny są jednym z największych i najszybciej rosnących rynków konsumenckich na świecie. Dla H&M chiński rynek jest czwartym największym źródłem przychodu, odpowiadając za 5 procent wpływów. Z kolei np. dla Nike Chiny są trzecim rynkiem odpowiadając za 23 proc. globalnej sprzedaży.

Są koncerny, które uginają się także teraz. Południowokoreańska marka FILA poinformowała, że kupuje i będzie kupować bawełnę z Sinciangu. Do tego chiński oddział marki poinformował w mediach społecznościowych o tym, że marka wycofa się z Better Cotton Initiative, organizacji zrzeszającej firmy odzieżowe, która promuje dobre praktyki środowiskowe i standardy przestrzegania praw pracowniczych.

Obecna kampania bojkotu w Chinach to odpowiedź na sankcje nałożone na Chiny przez UE, USA i Wielką Brytanię, które dotknęły niektórych chińskich oficjeli. Chińczycy uderzają w marki, które wyraziły zaniepokojenie sytuacją w Sinciangu (Xinjiang), prowincji zamieszkanej głównie przez ujgurską mniejszość etniczną. Doniesienia mówią o zmuszaniu do niewolniczej pracy i wręcz o obozach koncentracyjnych dla Ujgurów. Chińskie władze zaprzeczają informacjom o łamaniu praw człowieka, a obozy nazywają „szkoleniowymi".

Handel
Tesla postanowiła się bronić. Alarmuje, że cła są dla niej niekorzystne
Handel
200-procentowe cła Trumpa na wino z Europy wykończą amerykańskie firmy
Handel
Duża sieć handlowa pomoże rozróżnić produkty z USA. Klienci masowo je bojkotują
Handel
Wojna handlowa nabiera tempa. Trump grozi UE gigantycznymi cłami na wino
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Handel
Allegro zaczyna dopieszczać inwestorów. Ponad miliard na skup akcji
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń