Walmart mierzy się z olbrzymim ruchem w swoich sklepach w sytuacji, w której Amerykanie rzucili się do sklepów w związku z epidemią koronawirusa. W czwartek koncern poinformował, że w związku z tym chętnie zatrudni ponad 150 tysięcy nowych pracowników, którzy pomogą mu obsłużyć szturm mieszkańców USA na sklepy.
Pracownicy są Walmartowi niezbędni w sklepach czy centrach dystrybucji. Na razie oferowane są umowy tymczasowe do końca maja, ale koncern nie wyklucza, że wiele z nich może stać się umowami stałymi. Firma zdecydowanie skróci przy tym swój proces rekrutacyjny, który normalnie trwa dwa tygodnie. Teraz na kluczowe stanowiska takie jak kasjer czy pracownik zaopatrzenia rekrutacja ma trwać 24 godziny.
Dodatkowo Walmart zamierza nagrodzić swoich stałych pracowników specjalnymi premiami. Ci zatrudnieni na cały etat dostaną 300 dolarów (ok. 1260 zł), pracownicy zatrudnieni na część etatu dostaną 150 dolarów. Firma chce także przyspieszyć bonusy kwartalne.
- Współpracownicy Walmart wyszli poza swój obowiązek służąc naszym klientom w tych czasach – stwierdził CEO Walmart Doug McMillon cytowany przez Reuters.
Podobnie jak Europejczycy, Amerykanie szturmują w ostatnich sklepach w obawie przed kwarantanną. Z półek błyskawicznie znikają produkty higieniczne (papier toaletowy, podpaski itp.) oraz żywność o długim terminie ważności.