– Na tle dramatycznej sytuacji szczególnie krajów południa Europy Polska rzeczywiście nie wypada tragicznie – tak Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao SA, komentuje czwartkowe dane Eurostatu na temat deficytu i zadłużenia sektora general government w 2020 r.

Z danych tych wynika, że najbardziej przez kryzys pandemiczny zostały poturbowane takie kraje, jak Grecja, Włochy, Hiszpania czy Francja. Zadłużenie Grecji wzrosło aż o 25 pkt proc., przekraczając symboliczną granicę 200 proc. PKB, a dług Włoch zwiększył się o 21 pkt proc., do niemal 160 proc. Najwyższy deficyt w ubiegłym roku zanotowała z kolei Hiszpania – aż 11 proc., ale ujemny wynik na poziomie powyżej 9 proc. pokazały także Malta, Grecja, Włochy, Belgia, Francja czy Rumunia.

Polska jest w środku stawki: w 2020 r. zadłużenie wzrosło o 290 mld zł (12 pkt proc.), do 57,5 proc. PKB, a deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych sięgnął 7 proc. PKB. Trzeba jednak dodać, że w kilku krajach kondycja finansów publicznych jest znacznie lepsza niż u nas. W Niemczech deficyt wyniósł 4,2 proc., w Bułgarii 3,4 proc., w Szwecji 3,1 proc., a w Danii tylko 1,1 proc. PKB.