Donald Trump poświęci w środę Andrzejowi Dudzie ok. 90 minut, nie za dużo, biorąc pod uwagę, że rozmowa ma dotyczyć zasadniczych dla bezpieczeństwa Polski i Europy rozstrzygnięć.
Ale i czas spotkania został ustalony dla polskiej strony fatalnie. Rozmowy zaczną się o 14.15 czasu waszyngtońskiego (20.15 w Warszawie) i zakończą konferencją prasową o 15.30 (21.30), zdecydowanie za późno, aby zapełnić w Polsce najlepszy czas antenowy sukcesem, który miałby przeważyć na korzyść Dudy szalę wyborczego zwycięstwa.
Immunitet dla Amerykanów
Mimo to dla zorganizowania tego spotkania polskie władze poświęciły sporo. Przez rok od ogłoszenia 12 czerwca 2019 r. przez obu prezydentów deklaracji o wzmocnieniu obecności amerykańskiej nad Wisłą nie udało się zawrzeć w tej sprawie umowy, bo Polska nie realizowała oczekiwań Amerykanów w dwóch kluczowych punktach: prawach amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Polsce oraz kosztów ich pobytu i budowy dla nich infrastruktury, jakie miałby dźwigać polski podatnik.
Jednak w ostatnich tygodniach sprawa nabrała przyspieszenia. Teraz prawdopodobne wydaje się zawarcie umowy o współpracy obronnej (DCA). Dokument uszczegółowi każdej bazie obowiązujące od 2009 r. ogólne zasady funkcjonowania sił USA (SOFA).
Dziesięć lat temu Polska upierała się, że to do niej będzie należało ostatnie słowo w sprawie tego, czy wojskowi amerykańscy będą podlegali sądom polskim czy też nie. Ministerstwo Sprawiedliwości miało na taką decyzję 30 dni. Warszawa miała także zachować kontrolę m.in. nad żołnierzami ze Stanów, którzy stacjonują na terenie naszego kraju. Wówczas jednak sprawa miała dotyczyć najwyżej kilkuset żołnierzy oddelegowanych do służby w przyszłej bazie tarczy antyrakietowej w Redzikowie.