- Oczywiście, przebywanie w bliskim kontakcie, bez masek, w zamkniętych pomieszczeniach, sprzyja szerzeniu się zakażeń. To jest poza dyskusją. Demonstracje odbywają się na świeżym powietrzu i są oczywiście zgromadzeniem, więc jakieś tam ryzyko jest, niewielkie. Ktoś powiedział, że to samo się odnosi do cmentarzy, że jedno krytykujemy, drugie nie. Proszę zwrócić uwagę, że to inna populacja. Na cmentarze przecież ci wszyscy zainteresowani nie przyszli, oni przeskakiwali przez płot, bo nie można było - co przy tym naszym podejściu masowym, takim trochę dziwnym, prasłowiańskim podejściu do grobów, mogło znaleźć uzasadnienie. Ale na ulicach są to są młodzi ludzie, którzy nie tolerują tego, co się w tym państwie dzieje - tłumaczył prof. Simon. Podkreślił, że „oni nie walczą z epidemią, oni walczą o swoją wolność - szczególnie kobiety - naruszaną przez naszych domorosłych talibów”.