Narodowy koncern obronny liczy, że z wartego 13,3 mld zł programu wzmocnienia marynarki, konsorcjum miałoby szansę na okrętowe zamówienia wyceniane na 8,5 mld zł.
Na razie Inspektorat Uzbrojenia MON, który zajmuje się kontraktowaniem dostaw broni i sprzętu wojskowego zaprosił Polską Grupę Zbrojeniową do negocjacji projektu umowy, której przedmiotem będzie utworzenie konsorcjum i dostawa sześciu okrętów dla Marynarki Wojennej RP w ramach programów „Miecznik" i „Czapla". Jeśli rozmowy z konsorcjum pójdą sprawnie, kontrakty mają być gotowe do podpisu w przyszłym roku.
Optymizm „Pegaza"
Jak zapewnia Grzegorz Szymański, rzecznik obronnej korporacji, w budowie nowych jednostek główną rolę odgrywać będzie PGZ oraz Stocznia Marynarki Wojennej. W praktyce jednak, w realizację projektu włączony będzie cały potencjał zbrojeniowej grupy, w tym gdyńska Stocznia Remontowa Nauta. Podział zakresów odpowiedzialności oraz udział innych podmiotów z PGZ oraz spoza niej – w tym zagranicznych partnerów strategicznych – będzie przedmiotem negocjacji „Pegaza" z Inspektoratem Uzbrojenia.
- Powierzenie PGZ odpowiedzialności za największe morskie inwestycje to bardzo dobra wiadomość dla polskiego przemysłu zbrojeniowego i branży stoczniowej, która przeżywa dynamiczny rozwój. To także potwierdzenie, że posiadamy odpowiednie doświadczenie i kompetencje, by wyposażyć Marynarkę Wojenną w nowoczesne okręty. Przygotowywaliśmy się do tego zadania niemal od początku istnienia PGZ – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes firmy, która konsoliduje całą państwową zbrojeniówkę.