Płatność za pobraniem to jedna ze specyficznych cech polskiego rynku handlu internetowego. Przez lata większość kupujących wolała płacić za przesyłkę dopiero przy odbiorze, u kuriera lub listonosza. Choć ta forma z roku na rok traci na popularności to nadal jest jedną z czołowych metod. Teraz może się to zmienić bardziej drastycznie, liczba zakupów online opłacanych za pobraniem spadła o jedną czwartą w ciągu ostatniego miesiąca. Dynamicznie za to rośnie udział płatności online. Na korzyść elektronicznych metod płatniczych przemawia obecnie brak konieczności bezpośredniego kontaktu z kurierem i krótszy czas realizacji zamówienia.
Potwierdzają to obserwacje ekspertów firmy edrone. - Powolne odejście od płatności za pobraniem to proces, który obserwowaliśmy niezależnie od stanu zagrożenia epidemicznego. Czy trend będzie trwały? Ba! Uważam, że następuje kataliza tego trendu. Nieustannie monitorujemy stan polskiego e-commerce i po krótkim wyhamowaniu, które związane było ze społecznym szokiem, liczba transakcji internetowych wróciła do normy. Duży jest w tym udział nowych klientów, rekompensujących wyhamowanie konsumpcji. Dodatkowo dla wielu z nich, samo wejście do świata sprzedaży internetowej będzie pewnym wyzwaniem, ale zaakceptują go z całym dobrodziejstwem inwentarza. To od nas, branży online, zależy jakie wyrobią sobie nawyki zakupowe. Myślę, że w tej całej sytuacji, dobre wprowadzenie tych klientów w ecommerce będzie dużą szansą dla sklepów. Rosnącą popularność zakupów internetowych potwierdza też większe obciążenie kanałów do obsługi klientów, które obecnie obserwujemy - ocenia Wioleta Jednaka, Chief of Customer Care z edrone.
Obroty Płatności Online Blue Media, obsługujących blisko 10 tysięcy sklepów, tylko w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły o ok. 10 proc. Rosnący udział e-commerce w handlu w czasie epidemii to jeden powód wzrostu popularności transakcji elektronicznych. Wpływają na nie też decyzje samych sprzedawców. Niektóre sklepy, jak np. home & you, całkowicie wyłączyły w swoich sklepach internetowych wybór opcji płatności za pobraniem. Także Carrefour oczekuje od klientów płatności online, nie można już regulować karta u kuriera. Dla bezpieczeństwa swoich klientów i kurierów. - Przed wybuchem epidemii około połowa naszych klientek wybierała przy zakupach formę płatności za pobraniem. Wybór płatności online zaczęliśmy sugerować naszym klientkom już od piątku 13 marca, czyli tuż po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu szkół, ale jeszcze przed wstrzymaniem działalności restauracji i lokali usługowych. W ciągu dwóch dni odsetek płacących online wzrósł o 20 punktów procentowych, co dało nam jasny sygnał, że klientki są w stanie zmienić swoje zachowania zakupowe. Dlatego w poniedziałek 16 marca wyłączyliśmy możliwość wyboru płatności przy odbiorze. Podejmując tę decyzję i promując w naszym sklepie Dostawy bezkontaktowe, kierowaliśmy się bezpieczeństwem kurierów i naszych klientek - mówi Jarosław Ruciński, dyrektor ds. ecommerce w spółce BBK, właściciela marki home&you.
Również sami klienci świadomie rezygnują z dostaw za pobraniem. Mariusz Serafin, dyrektor marketingu i ecommerce Lancerto, polskiej marki odzieżowej, wskazuje, że przez ostatnie trzy tygodnie 15-20% mniej klientów decyduje się na tę formę transakcji, zastępując ją przedpłatą online. - Nie są to ogromne spadki popularności płatności za pobraniem, ale trend jest wyraźnie spadkowy. Kto w ostatnich dniach odbierał paczkę zamówioną online zapewne zauważył, że już niemal wszyscy kurierzy pracują w rękawiczkach i maseczkach, a wielu z nich zrezygnowało z przyjmowania podpisu od adresata. Logiczne, że sami powoli dochodzimy do wniosku, że część odpowiedzialności jest po naszej stronie i lepiej zminimalizować kontakt z kurierem uwalniając go od potrzeby przyjmowania od nas zapłaty - wyjaśnia Mariusz Serafin.