W tym roku składka na ZUS rośnie znacznie, bo jest związana z prognozowanym średnim wynagrodzeniem w Polsce. Wszystkich cieszy, że płace rosną, ale ciągnie to w górę składkę dla mikro i małych przedsiębiorców. Ona jest w tej chwili znacząca. Razem ze składką zdrowotną będzie to ok 1500 zł. Ktoś kto ma niski dochód może mieć problem z zapłaceniem składki. Dla ok. 300 tys. przedsiębiorców rząd przygotował tę ulgę. Jeżeli przychód jest mniejszy niż 10 tys. zł miesięcznie i dochód mniejszy niż 6 tys. zł, będą mieli ulgę nawet do 500 zł.
Wnioskowałem, żeby uzależnić składkę od dochodu, tak jak w prawie wszystkich krajach UE (w Niemczech jest całkowita dobrowolność). Tylko w Polsce jest tak duży ryczałt, który abstrahuje od dochodu. Zmiana mały ZUS plus daje przedsiębiorcom ulgę, ale jest ograniczona obrotem.
Nie można wszystkim obniżyć?
Proponowałem to politykom, żeby z czasem, do 2024r., ten obrót 10 tys. zł powiększać i ostatecznie znieść go całkowicie. Wtedy, ktoś kto ma dochodu do 6 tys. zł płaci obniżoną składkę, a powyżej obecny ryczałt. Tak jak w większości krajów europejskich. Na razie nie przekonałem polityków.
Taka zamiana rozłożona na lata kosztowałaby łącznie 1,9 mld zł. To jest kwota nieznacząca dla budżetu. Są transfery socjalne, dopłaca się do prądu, daje się 13 emeryturę. Czas zwrócić uwagę na mikroprzedsiębiorców, znaleźć te 1,9 mld zł i zrobić powszechny system, gdzie nie będzie trzeba żadnych deklaracji czy wniosków.
Wszyscy wiedzą o pozytywnych zmianach, które się wprowadza? Nie powinno być jakiejś akcji informacyjnej, żeby ludzie wiedzieli, że mogą skorzystać?
Ministerstwo Rozwoju działa sporo w internecie podając wszystkie nowinki. Jednak mali przedsiębiorcy są tak zapracowani, że nie mają czasu tego śledzić. Są tacy przedsiębiorcy, którzy nawet nie wiedzą, że mają swojego rzecznika.
Nie powinny zwiększyć się pana kompetencje?
Przed wyborami parlamentarnymi chcieliśmy, żeby nam dano możliwość występowania w sprawach ZUS-owskich przed sądami. Mamy to obiecane. Był projekt ustawy zrobiony, ale nie zdążył być uchwalony. To by nam zwiększyło rzeczywiste uprawnienia. Wnioskowaliśmy też o mediację. Dzisiaj rzecznik może pomagać w organizacji mediacji, ale to bardzo mglisty zapis. Chcemy wyraźnego zapisu, że rzecznik organizuje mediację.
Z ZUS teraz jest dziwna sytuacja. Mamy możliwość występowania w postępowaniu administracyjnym. Gdy jest kontrola ZUS u przedsiębiorcy, może się zwrócić do rzecznika o pomoc jeśli uzna, że są łamane jego prawa. Rzecznik na prawa prokuratora może wejść do tego postępowania. Możemy mieć dostęp do akt, występować z pismami i bronić tego przedsiębiorcy. Ale w momencie, kiedy sprawa przychodzi do sądu, jesteśmy wyłączeni z postępowania. Te argumenty na szczęście zostały uznane przez polityków.
Co zamierza pan zrobić w tym roku?
Chcę skupić środowisko przedsiębiorców wokół planu, żebyśmy znaleźli 8 najważniejszych punktów do zmiany, które nie niosą ze sobą skutków budżetowych, nie będą uciążliwe dla polityki fiskalnej, ale pozwolą na szybszy wzrost gospodarczy.
Dlaczego 8?
Może być i 10, ale im mniej tym lepiej. Chcemy je mocno wyartykułować i domagać się ich wprowadzenia. Jak zaproponujemy 8, to może do końca kadencji nam się uda.
W radzie przedsiębiorców przy rzeczniku mamy 160 organizacji. Wszystkie napisały swoje propozycje i je analizujemy. Z tym wystąpimy do rządu. Jeśli znajdziemy platformę wspólnego działania i upominania się o te postulaty, będziemy mieli na tyle siłę, żeby je wprowadzić.
Np. duży niepokój jest związany z zapowiedzią płacy minimalnej na poziomie 4 tys. zł w 2024 r. Proponujemy uzależnienie poziomu płacy minimalnej od poziomu średniej płacy. Związku zawodowe chcą, żeby to było 50 proc. średniej. Przedsiębiorcy się na to zgadzają, ale od średniej w województwie lub powiecie. Nie może być to oderwane od rzeczywistości gospodarczej.