Samorządy chcą, by straż miejska mogła nakładać mandaty za brak maseczek w komunikacji miejskiej czy w sklepach, a w strefie czerwonej – także za jej brak na ulicy. Dziś nie jest to oczywiste. Przepisy są niejasne. A większość sądów uchyla mandaty.
Unia Metropolii Polskich zwróciła się więc w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na razie odpowiedzi brak.
Czytaj także: Bez maski nie zrobimy zakupów, a i tak możemy słono zapłacić
Straszak musi być
Dziś nie ma jasnego przepisu, który dawałby straży miejskiej prawo do nakładania mandatów – uważają autorzy pytania.
– Rozporządzenie Rady Ministrów z 7 sierpnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii nakłada obowiązek zakrywania ust i nosa m.in. w autobusach oraz w sklepach. Nie wskazuje jednak precyzyjnie, czy za naruszenie tego przepisu strażnicy miejscy mogą nakładać mandaty karne – tłumaczy Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku oraz prezes zarządu Unii Metropolii Polskich. – Straże miejskie (gminne) codziennie spotykają się z łamaniem przepisów. Niestety, wątpliwa podstawa prawna znacząco zmniejsza efektywność ich działań – twierdzi prezydent Truskolaski.