W czwartkowym wydaniu pisaliśmy o możliwych rozstrzygnięciach zaplanowanego na piątek nadzwyczajnego walnego zgromadzenia PKO BP, podczas którego akcjonariusze mają głosować nad uruchomieniem programu powszechnych ugód z frankowiczami. Prawdopodobne jest ogłoszenie przerwy w obradach, bo akcjonariusze woleliby poczekać z tą decyzją na rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego i Trybunału Sprawiedliwości UE. W PKO BP opłata na fundusz przymusowej restrukturyzacji wynosi w tym roku 232 mln zł, czyli o 22 proc. mniej niż w 2020 r.

Realizacja takiego scenariusza skomplikowałaby jednak plan PKO BP, który zakładał obciążenie wyniku z 2020 r. kosztami ugód (wstępnie miał 2,65 mld zł zysku netto w tym okresie). Problem w tym, że raport roczny bank przedstawi 29 kwietnia, więc w razie przerwy w obradach (mogącej potrwać do połowy maja, bo orzeczenia Sądu Najwyższego mają zostać opublikowane do tego czasu) raport ten nie uwzględniałby rozpoczęcia programu ugód i kosztów z tym związanych (brutto mogą sięgnąć około 8 mld zł).

Jednak jeśli po publikacji raportu rocznego 29 kwietnia, ale przed zatwierdzeniem go przez walne zgromadzenie (co odbędzie się prawdopodobnie w czerwcu), doszłoby do istotnego zdarzenia mającego wpływ na wyniki 2020 r., zarząd miałby obowiązek zmodyfikować sprawozdanie. Pytanie, czy ewentualne wznowienie w połowie maja walnego zgromadzenia i przyjęcie programu ugód z frankowiczami byłoby takim zdarzeniem. Z naszych informacji wynika, że niekoniecznie, bo zgodnie z zasadami księgowości może być to potraktowane jako nowe zdarzenie, które należy uwzględnić w wynikach 2021 r., a nie 2020 r. Za zdarzenie korygujące sprawozdanie za 2020 r. mogą być uznane uchwały Sądu Najwyższego. Gdyby były niekorzystne dla banków, zarząd musiałby ocenić, na ile istotny skutek dla jego sytuacji miałyby te decyzje, i oszacować ich wielkość. Gdyby wpływ był istotny, musiałby skorygować sprawozdanie za 2020 r.

PKO BP chciał zawrzeć koszty frankowych rozwiązań w wynikach za 2020 r. i otworzyć sobie drogę to poprawy rezultatów i rentowności w kolejnych latach. Prezes Zbigniew Jagiełło mówił w marcu, że rozwiązanie frankowego problemu pozwoliłoby bankowi wrócić w okolice 10 proc. ROE (rentowność kapitału własnego). W 2020 r. wstępne spadło do 6,1 proc. z 10 proc. w 2019 r. Wzrost tego wskaźnika byłby możliwy dzięki spadkowi aktywów ważonych ryzykiem i zmniejszeniu kapitałów nadwyżkowych. Rozwiązanie problemu frankowego już teraz zwiększyłoby szanse banku na uzyskanie zgody KNF na planowany skup akcji własnych (akcjonariusze zagłosują nad funduszem na ten cel wartym 4,5 mld zł). Pozwoliłoby też na wypłatę dywidendy w 2022 r. (z zysku za 2021 r.).