– Kampania naszej kandydatki nie porywała przed epidemią, a teraz jest źle. Jeśli wybory zostaną przełożone, to Platforma będzie potrzebować nowego kandydata na prezydenta, bo z Małgosią daleko nie zajedziemy – mówi jeden z prominentnych posłów PO, który prosi, żeby nie podawać jego nazwiska, bo „nastroje w partii są już wystarczająco fatalne". Tajemnicą poliszynela jest, że w PO sytuacja wyborcza od dawna nie wygląda dobrze.
– Od początku kampania idzie jak krew z nosa. Małgosi nie udało się nawet osiągnąć bazowego poparcia z ostatnich wyborów dla Koalicji Obywatelskiej. Nie ma chemii między kandydatką a władzami partii. Nie ma wykrystalizowanego sztabu. Są problemy z decyzyjnością. Zabrakło pomysłów. Kampania siadała – mówi inny poseł Koalicji Obywatelskiej. – Epidemia tylko nas dobiła. Kidawa nie jest typem polityka na trudne czasy – dodaje.
Jeszcze przed epidemią koronawirusa sondaże nie były korzystne dla kandydatki PO, a w jednym z nich Władysław Kosiniak-Kamysz miał najlepsze notowania z opozycyjnych kandydatów i jako jedyny w II turze wygrywał z urzędującym prezydentem. Przed wybuchem epidemii nastąpiło jednak chwilowe odbicie poparcia.
Z badań przeprowadzonych w połowie lutego przez Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl Andrzej Duda cieszył się 40-proc. poparciem, o 6 pkt proc. mniejszym w porównaniu z poprzednim sondażem. W jednym z wewnętrznych sondaży PiS, do którego dotarła Wirtualna Polska, kandydat PiS miał nawet przegrać w II turze z kandydatką PO. Prezydenta obciążył podpis pod ustawą o prawie 2 mld zł na media państwowe zamiast na onkologię. Nie pomogło też sejmowe wulgarne zachowanie posłanki PiS Joanny Lichockiej. Jednak epidemia koronawirusa zresetowała kampanię.