Jaką rolę odgrywają polskie firmy przewozowe w transporcie drogowym na terenie Europy?
Jesteśmy jednym z europejskich krajów, gdzie działa najwięcej firm transportowych. Jeszcze kilka lat temu większość z nich nakierowana była na Wschód, ale sytuacja się zmieniła. Weszliśmy do Unii Europejskiej, potem nastąpiło pogorszenie stosunków z Rosją i branża, dobrze wykorzystując nadarzającą się szansę, zaczęła reorientować się na państwa Europy Zachodniej. Wykorzystała także okazję, by zająć się przewozami kabotażowymi pomiędzy krajami unijnymi. Naszym atutem była z jednej strony solidność, z drugiej – niższe koszty. Choć ten drugi argument, zważywszy na wprowadzane nowe przepisy związane z pakietem mobilności, zaczyna tracić na atrakcyjności.
Jak wygląda nasz tabor w porównaniu z przewoźnikami z krajów zachodnich?
Dokładnie tak samo, a może nawet lepiej. Żeby realizować przewozy na Zachodzie, tabor musi spełniać bardzo surowe normy ekologiczne dotyczące hałasu, czystości spalin czy warunków pracy kierowców. Bywa, że musimy pod tym względem przewyższać zachodnią konkurencję, bo służby kontrolne krajów zachodnich są bardzo wyczulone na sprawdzanie czasu pracy kierowców, okresy odpoczynku, stanu technicznego samochodu, jego wyposażenia. Nie ma więc żadnej technicznej różnicy pomiędzy polskimi ciężarówkami a zachodnimi, a zaryzykowałbym twierdzenie, że w wielu przypadkach są od nich lepsze.
Od połowy roku wprowadzono nowe tachografy. Jakie to ma znaczenie dla firm transportowych?