Proszę opowiedzieć krótką anegdotkę związaną z działalnością w NZS.
Pamiętam jak brakowało wszystkiego, cenzura była nałożona właściwie na wszystko. Jednak u nas, na Akademii Teatralnej mieliśmy dość dużą swobodę. Cała uczelnia dość mocno sprzeciwiała się ówczesnej władzy, jednak mimo to, nie pamiętam by kiedykolwiek ją kontrolowano. Przez tak małą inwigilację dużo studentów angażowało się w „nielegalną” działalność, szczególnie sprzedaż książek. Organizowaliśmy tajne kiermasze, o których wiedzieli nieliczni, później zaczęła się produkcja bibuł i prowizorycznych ulotek.
Co pan czuje patrząc na dalsze działania organizacji, do której pan należał?
Przede wszystkim cieszę się, że NZS nadal, od tylu lat, gromadzi studentów. Są to inteligentni, młodzi ludzie, którym chcą robić coś więcej, niż tylko studiować. Wielu obecnych polityków rozpoczynało swoją karierę właśnie w NZS-ie. Dobrze, że dla młodych ludzi nadal są ważne takie wartości jak wolność i ojczyzna.
Co dał panu NZS?