Cztery polskie towarzystwa naukowe pracują nad standardami leczenia żywieniowego w onkologii. Dokument ma być gotowy na poznański zjazd Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej 21 maja. Eksperci przekonują, że leczenie żywieniowe powinno być integralną częścią terapii. Zaniedbanie tego i doprowadzenie do niedożywienia pacjenta bezpośrednio przekłada się bowiem na znaczne pogorszenie rokowań.
Dobre kilogramy
To dlatego Polskie Towarzystwo Onkologiczne, Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej, Polskie Towarzystwo Chirurgii Onkologicznej i Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu zamierzają w jednym dokumencie zebrać wszystkie zalecenia i przekonać lekarzy do ich stosowania.
To drugie będzie jednak znacznie trudniejsze. Choć obowiązujące rozporządzenie ministra zdrowia nakłada na oddziały szpitalne (z wyjątkiem oddziałów ratownictwa) obowiązek oceny stanu odżywienia pacjentów, nie wiadomo, w ilu przypadkach naprawdę tak się dzieje. Lekarze – anonimowo – opowiadają, że powszechna praktyka jest taka, że choć istnieją skale i procedury takiej oceny, w rzeczywistości się tego nie wykonuje. Ocena ta jest natomiast – według zgodnej opinii ekspertów czterech towarzystw naukowych – wykonywana rutynowo na oddziałach chirurgii onkologicznej.
Problem polega na tym, że leczenie żywieniowe nie jest traktowane poważnie – jako jeden z najważniejszych aspektów poprawiających wyniki leczenia u chorych na nowotwory. – Wbrew pozorom bardzo często wymagają go również chorzy leczeni radio- i chemioterapią, a nie tylko ci, którzy są operowani – uważa prof. Piotr Rutkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej. – Niestety, jest ono włączane dopiero na etapie leczenia, co pogarsza jego wyniki i zwiększa odsetek niepowodzeń. Gdyby zostało zastosowane przed operacją czy leczeniem skojarzonym, mogłoby zapobiec powikłaniom.
Dane zbierane przez onkologów w Europie mówią, że u 45 proc. pacjentów następuje spadek wagi o co najmniej 10 proc. Powrót do wagi wyjściowej jest bardzo trudny i nierzadko trwa rok od momentu zakończenia leczenia. U części chorych dochodzi do utraty mięśni szkieletowych, których odbudowanie bez specjalnej rehabilitacji nie jest już później możliwe. Pojawia się wyniszczenie nowotworowe organizmu (określa się to terminem „kacheksja"), a ogromny spadek wagi ciała koresponduje z prognozowaną długością życia.