Teraz dżihadystom z ISIS zostało ok. 0,5 km kw. w syryjskiej miejscowości Baruz Fawkani (często pisane: Barghouz) nad Eufratem. Bronić do końca zamierza się prawdopodobnie tysiąc bojowników. Inni zginęli lub – liczniejsi – oddali się w ręce zdominowanych przez Kurdów oddziałów Syryjskich Sił Demokratycznych, które dobijanie ISIS w ostatnim bastionie rozpoczęły miesiąc temu. Wspierają ich Amerykanie.
Dżihadystom towarzyszyły ich dzieci, żony, a także niewolnice (wykorzystywane też w celach seksualnych). W sumie kilkadziesiąt tysięcy cywilów, którzy teraz porzucają okrążony bastion ISIS, i czekają na decyzję o swoim dalszym losie. Tylko od wtorku uciekło ich siedem tysięcy. Wśród nich było, jak podała katarska telewizja Al-Dżazira, kilkanaścioro dzieci ze szczególnie niewolonej i prześladowanej mniejszości jazydów. Zachodnie kraje, z których pochodzi część kobiet i część schwytanych bojowników, nie chcą ich zazwyczaj przyjmować. Na pustyni fotoreporterzy robią malownicze zdjęcia koczującym kobietom i dzieciom dżihadystów. —d.z.