- Odrzucam tzw. "umowę stulecia". Nie przejdę do historii jako ktoś, kto oddał Jerozolimę - powiedział Mahmud Abbas na nadzwyczajnym posiedzeniu Ligi Państw Arabskich w Kairze.
Dodał, że dla Palestyny Stany Zjednoczone nie są już przyjaznym państwem.
Przedstawiany jako mający zakończyć konflikt izraelsko-palestyński plan Donalda Trumpa został przygotowany przez wysłannika USA na Bliski Wschód Jasona Greenblatta oraz doradcę i jednocześnie zięcia Trumpa, Jareda Kushnera. Ogłoszony w Białym Domu w obecności premiera Izraela i bez przedstawicieli strony palestyńskiej plan zakłada uznanie przez Stany Zjednoczone suwerenności Izraela nad osiedlami na okupowanym Zachodnim Brzegu oraz Jerozolimy za niepodzielną stolicę Izraela. Według planu, powstać by miało zdemilitaryzowane państwo palestyńskie ze stolicą w Abu Dis, leżącym o niespełna 2 km od Jerozolimy Wschodniej.
Przemawiając w Kairze Abbas, który po ogłoszeniu planu Trumpa zdecydowanie go odrzucił, powtórzył swój sprzeciw wobec propozycji.
- Poinformowaliśmy stronę izraelską, że nie będziemy utrzymywać z nią ani Stanami Zjednoczonymi żadnych stosunków, co dotyczy także współpracy w sprawach bezpieczeństwa - oświadczył prezydent Autonomii Palestyńskiej.