Wczoraj ruszyła pani akcja „oni wybory, my życie”, o co chodzi w tej akcji?
Jak wszyscy wiemy, nie można prowadzić normalnej kampanii wyborczej, dlatego, że to nie jest czas na robienie kampanii wyborczej. Mówiłam głośno, że wybory 10 maja nie będą mogły się odbyć ze względu na zdrowie i bezpieczeństwo Polaków. Potem PiS wymyślił tak zwane głosowanie korespondencyjne, nazywane przez ekspertów prawa – usługą pocztową. Skupiam się na tym co najważniejsze, czyli na rozwiązywaniu problemów Polaków, o których bardzo mało się mówi. Akcja „oni wybory, my życie” polega na tym, że będę pokazywała codziennie rozwiązania w wielu obszarach życia. Wczoraj pokazywałam problem dzieci, gdy szkoły zostały zamknięte. Przecież wiele dzieci w szkole jadło swój jedyny ciepły posiłek. Na szczęście w wielu szkołach udało się znaleźć takie rozwiązanie, że dzieci dostają posiłki lub dostają paczki, z których można przygotować ciepły posiłek w domu. Samorządowcy wzięli odpowiedzialność za to, żeby dzieci były karmione, to jest bardzo poważny problem. Rozmawiałam także o maturach: maturzyści wiedzą, że egzaminy będą w innym terminie, ale nie wiedzą w jakim i jak będzie wyglądała rekrutacja na studia. Dzisiaj będą mówiła o bardzo poważnym problemie czyli DPS-ach. Jak pokazują europejskie dane, najwięcej zakażeń występuje w takich domach opieki. Potem będę także rozmawiała z kobietami, których mężowie pracowali za granicą i zostali za granicą, bo nie mają możliwości powrotu.
Niektórzy mogą zapytać, czy to nie jest kampania wyborcza?
Pytanie o to, czy rząd rozwiązuje problemy Polaków nie jest kampanią wyborczą, jest zadaniem każdego polityka, a tym bardziej każdego posła. Mamy obowiązek pytać rząd i pokazywać obszary którymi rząd się nie zajmuje. Nie opowiadam o moim programie wyborczym i nie zachęcam do wyborów, ale pokazuję problemy, które zostały zostawione oraz ludzi, którzy zostali zostawieni sami sobie. Gdyby nie to, że mamy samorządy, które sprawdzają się w tej sytuacji, od pomocy dla lekarzy, zakupu sprzętu, testów - do wsparcia dla dzieci, to ci ludzie byliby całkiem porzuceni.