Ujawnienie w mediach historii kobiety, która miała być w przeszłości molestowana seksualnie przez biskupa Jana Szkodonia, wywołało w polskim Kościele szok. Przy okazji – po raz kolejny – ujawnił się problem komunikacyjny. Rzecznik Episkopatu Polski odsyła dziennikarzy z pytaniami do archidiecezji krakowskiej, ta twierdzi, że sprawy dokładnie nie zna i wykonuje jedynie polecenia Watykanu. Nie czuje się też jakoś specjalnie zobowiązana do podania bardziej szczegółowych informacji. Wiernym pozostaje suche oświadczenie samego zainteresowanego, w którym zapewnia o swojej niewinności. Jedynym przytomnym głosem wydaje się ten pochodzący od kard. Stanisława Dziwisza, który zapewnił m.in. o modlitwie za „wszystkich pokrzywdzonych w tej sprawie" i wyraził oczekiwanie, że zarzuty wobec jego byłego współpracownika będą „rzetelnie i szybko wyjaśnione".