– Jeszcze kilka lat temu były tu pola żyta, a do domów szło się alejką tonącą w bzach, a teraz? Okolica przypomina wysypisko śmieci, droga wygląda jak bajoro, a my nie możemy dojechać do naszych domów – mówi załamana Bożena Saczuk, mieszkanka domku przy ul. Bocheńskiej 29.Wiejska idylla w środku miasta się skończyła, gdy terenami koło stacji metra Wilanowska zainteresowali się deweloperzy. Wzdłuż ul. Bukowińskiej leżącej na szczycie skarpy wiślanej zaczęli budować przysadziste bloki. W sumie w okolicy powstało już ponad 3,5 tys. mieszkań w kilku gigantycznych blokach. Wiosną tego roku J.W. Construction oddało do użytku kolejnych 360 mieszkań w budynku przy ul. Pejzażowej.
Ta wąska uliczka ciągnie się w dół skarpy i łącząc się z Bocheńską, służyła mieszkańcom za dojazd do posesji. Już nie służy, bo deweloper wyrównał uliczkę i wyłożył ją kostką... ale tylko do granicy swojej działki. Potem ulica gwałtownie spada, uniemożliwiając mieszkańcom dotarcie samochodem do domów.
– To był nasz najkrótszy i najlepszy dojazd. Te od drugiej strony prowadzą przez pola i w ogóle nie da się z nich korzystać – mówią mieszkańcy.
Z początku śmiałkowie pokonywali wysoki krawężnik i próbowali zjeżdżać stromym zjazdem. Ale od kiedy do wyciągnięcia śmieciarki, która ugrzęzła w błocie spływającym z okolicznych budów, potrzebny był dźwig, zrezygnowali.
– Po tym incydencie firma wywożąca śmieci odmówiła opróżniania naszych kubłów – mówi Bożena Saczuk. Mieszkańcy musieli kupić kosze na kółkach, bo teraz śmieciarka zatrzymuje się kilkaset metrów od ich domów, przy ul. Jaśminowej.