Wyleniałe włoskie lwy

Wszyscy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Czwartkowa „Gazzetta dello Sport“ wyszła z ogromnym tytułem „Bracia Włosi“.

Aktualizacja: 25.06.2010 00:08 Publikacja: 25.06.2010 00:07

Wyleniałe włoskie lwy

Foto: AFP

To pierwsze słowa włoskiego hymnu, w którym w refrenie śpiewa się: „Italia wezwała, jesteśmy gotowi na śmierć“. „Corriere della Sera“ tytułowała proroczo: „Dzień wielkiego strachu“.

Sprawozdawca Fabio Caressa jak zwykle wygłosił przemówienie: „Zapomnijcie o strachu! Zagrajcie jak mistrzowie świata i pozwólcie nam marzyć!“. Pierwsza „Mamma mia“ padła już w 6. minucie, gdy sam na sam z Marchettim znalazł się Marek Hamsik. A kiedy w 25. minucie trafił Vittek, Bepe Bergomi rzucił zgryźliwie: „Jest postęp. Tracimy bramkę nie po pierwszej, ale dopiero po trzeciej akcji rywali. Po meczu w rozmowie ze SKY Sport Di Natale, Qualiarella i Gattuso, łykając łzy, przepraszali naród i bili się w piersi: „Sięgnęliśmy dna“.

Marco Tardelli obwinił trenera Marcella Lippiego za wprowadzenie w umysłach graczy totalnego chaosu poprzez ciągłe zmiany składu i taktyki. Wszyscy się jednak zgodzili, że Italia przegrała, bo nie miała armat, czyli wartościowych graczy. „Stawiając na wyliniałe lwy z Berlina, nie daliśmy dojść do głosu młodym“ – zawyrokował Vialli.

„Tyle tylko – zauważył Sconcerti – że poza Montolivo, który geniuszem futbolu nie jest, we włoskiej piłce nie pojawiły się wielkie talenty. Reprezentacja U-21, zawsze bogaty rezerwuar pierwszej drużyny narodowej, ma teraz kłopoty z takimi potęgami jak Walia i Bośnia“. Wszyscy uznali za symptomatyczne, że w Interze, najlepszej obecnie drużynie w Europie, nie gra praktycznie żaden Włoch.

Z rzymskich okien i balkonów fani pośpiesznie zwinęli flagi. Autor książek o włoskiej duszy Beppe Severgnini napisał kiedyś, że Włosi reagują na futbolową porażkę jak Sycylijczyk na wieść o zdradzie żony: najpierw głęboki szok, ale już widać błysk noża i rozpoczyna się medialna masakra.

Tytuły na stronach internetowych gazet są jednoznaczne: „Trzy policzki i do domu“, „Zarozumiały trener i stado baranów“, „Rycerze hańby“, „Wyliniałe lwy podszyte strachem“.

[i]Piotr Kowalczuk z Rzymu [/i]

To pierwsze słowa włoskiego hymnu, w którym w refrenie śpiewa się: „Italia wezwała, jesteśmy gotowi na śmierć“. „Corriere della Sera“ tytułowała proroczo: „Dzień wielkiego strachu“.

Sprawozdawca Fabio Caressa jak zwykle wygłosił przemówienie: „Zapomnijcie o strachu! Zagrajcie jak mistrzowie świata i pozwólcie nam marzyć!“. Pierwsza „Mamma mia“ padła już w 6. minucie, gdy sam na sam z Marchettim znalazł się Marek Hamsik. A kiedy w 25. minucie trafił Vittek, Bepe Bergomi rzucił zgryźliwie: „Jest postęp. Tracimy bramkę nie po pierwszej, ale dopiero po trzeciej akcji rywali. Po meczu w rozmowie ze SKY Sport Di Natale, Qualiarella i Gattuso, łykając łzy, przepraszali naród i bili się w piersi: „Sięgnęliśmy dna“.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!