Po silnych bombardowaniach wojska libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego wyparły rebeliantów z Bregi. – Miasto zostało oczyszczone z uzbrojonych gangów – powiedział przedstawiciel armii. Setki rebeliantów uciekały samochodami w kierunku położonej dalej na wschód Adżdabii.
Rebelianci wycofali się też z portu naftowego Ras Lanuf. Uzbrojeni w broń strzelecką, działka przeciwlotnicze i granatniki, nie byli w stanie przeciwstawić się ofensywie z użyciem samolotów, czołgów i wyrzutni rakietowych. – Musieliśmy ustąpić wskutek nalotów. Obawialiśmy się też wybuchu rafinerii – powiedział walczący po stronie powstania płk Baszir Abdul Kadr. W trakcie walk zostały trafione zbiorniki z ropą. Według Kadra rafineria w Ras Lanuf wybuchnie w ciągu najbliższych pięciu dni.
Uciekających powstańców atakują samoloty Kaddafiego. Pod miejscowością Ukajla rebelianci musieli uciekać przed nimi z nadmorskiej drogi na pustynię. Tam, rozjeżdżając się w różnych kierunkach, ich pojazdy były trudniejszym celem dla ataków z powietrza.
Siły dyktatora znajdują się obecnie w odległości około 240 km od Bengazi – stolicy władz powstańczych. Powstańcy twierdzą, że jedynym sposobem na ich powstrzymanie byłoby ustanowienie przez ONZ strefy zakazu lotów nad Libią. W sobotę Liga Arabska zaapelowała o to do Rady Bezpieczeństwa.