Nieznani sprawcy kilka dni temu odpiłowali i wywieźli w nieznanym kierunku krzyż upamiętniający poległego w 1949 roku w obławie NKWD pod wsią Raczkowszczyzna (rejon szczuczyński) ostatniego dowódcę połączonego oddziału AK Lida-Szczuczyn Anatola Radziwonika ps. „Olech". Opiekujący się krzyżem właściciele posesji, na której stał, zostali wezwani do siedziby rady gminy i właśnie pod ich nieobecność doszło do aktu wandalizmu.
Inicjatorka upamiętnienia „Olecha" i jego towarzyszy broni, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi 82-letnia Weronika Sebastianowicz (akowski pseudonim „Różyczka"), nie wątpi, że za „nieznanymi sprawcami" stoją władze. Skierowała już skargę do prokuratury, żądając znalezienia i ukarania wandali, którzy, niszcząc poświęcony krzyż, obrazili uczucia religijne zarówno jej, jak i ponad 150 mieszkańców rejonu szczuczyńskiego, obecnych 12 maja na uroczystości poświęcenia krzyża „Olecha".
Pani wraz z prezesem Związku Polaków na Białorusi Mieczysławem Jaśkiewiczem była sądzona za postawienie krzyża pamięci „Olecha" i zorganizowanie uroczystości jego poświęcenia. Wydawało się, że grzywna, jaką zasądzono pani i prezesowi ZPB, jest ceną, jaką musicie zapłacić, aby krzyż stał. Wyszło jednak inaczej. Nieznani sprawcy odpiłowali czterometrowy krzyż i wywieźli go.
Weronika Sebastianowicz: