Jan Sztaudynger w jednej ze swoich fraszek charakteryzuje mieszkańców stolicy Małopolski: „Z połowy jajka robią jajecznicę, ?A chcą w Krakowie mieć całą stolicę. (...) Klituś, Bajduś i Centuś – to krakowscy święci, Rzecz dziwna – w kalendarzu całkiem pominięci". Na temat „rozrzutności" Krakusów powstało pewnie tyle samo żartów co o skąpstwie Szkotów. Przyczyny istnienia stereotypu przesadnej oszczędności też są bardzo podobne. Określenie „centusie", jak się zwykło mówić ?o mieszkańcach dawnej Galicji, wzięło się jeszcze z czasów zaborów. W XIX wieku, kiedy Kraków znajdował się w zaborze austriackim, zdecydowana większość mieszkańców tamtejszych terenów żyła ?bardzo skromnie, by nie powiedzieć bardzo biednie, konieczność oszczędzania była więc całkowicie zrozumiała.
Samo słowo „centuś" wiąże się bezpośrednio z reformą walutową z 1858 roku. Wtedy złotego reńskiego guldena zastąpił austriacki złoty, ?który dzielił się na 100 części, zwanych właśnie centami. ?A ponieważ Krakusi byli ?bardzo biedni, liczyli skrupulatnie nawet te najdrobniejsze monety.
Żartów o krakowskich dusigroszach krąży co niemiara, ich skąpstwo przejawia się ?w każdym aspekcie życia. ?A to Krakowianka zwraca się ?do swojego syna, by oszczędzał nowe buty i robił... większe kroki. Syn ma też oszczędnie?korzystać ze swoich okularów ?i zdejmować je z nosa, kiedy ?na nic nie patrzy.
Stereotypowe żarty o Krakusach (w innej wersji Krakowiaków zastępują Poznaniacy lub Szkoci) przedstawiają też własne wersje wynalezienia np. drutu, który rzekomo powstał na skutek tego, że dwóch Krakusów wyrywało sobie z rąk rzuconą między nich monetę jednozłotową.
Nawet prezydent Bronisław Komorowski, w czasach kiedy był jeszcze marszałkiem Sejmu, pozwolił sobie na żart w stronę Donalda Tuska, kiedy ten podarował mu szalik. Komorowski stwierdził wtedy, ?że premier nie może być ?ani z Poznania, ani z Krakowa, ?ani ze Szkocji, skoro ofiarował mu tak cenny podarek.